Dzień dobry, jestem tu na Twoje życzenie by składać obietnice i wylać z siebie hektolitry najpiękniejszych słów. Uśmiech.
Wydaje mi się, że z biegiem czasu straciłam imię, a z dnia na dzień co raz trudniej przychodzi mi współpraca z klawiaturą. Zatracanie i bolesne powroty. Zatracanie siebie w ogromnie smutku i rozpaczy, którą obdarzono tak młode i niegdyś pełne ufności serca. Dziś te wszystkie wartości bledną na tle miesięcy przepełnionych chaosem. Bledną byśmy mogli znów pomalować kartki i stworzyć najpiękniejsze dzieło, wydobyć marzenia i ukryte szczęście. Ale chyba nie o tym miałam pisać.
Dziś, gdy nasze umysły eweluowały, a serca ledwo biją jednostajmym rytmem, gdy ilość blizn dwoi się i troi przez ludzi których nazywamy naszym prywatnym piekłem, przyszłam świadczyć o ogromie wartości jaki nadal znajduję się we mnie. Przybyłam tu by wspominać beztroskie chwilne pełne młodzieńczej głupoty, mimo że nazbyt się nie zestarzałyśmy. W sumie nad tym mogłabym rozwodzić się godzinami, ale cholera, znów odbiegam od tematu.
Wiem jak ogromnie Cię skrzywdzono, odebrano życie miliony razy, miliony razy popełniałaś mentalne samobójstwo by odrodzić się jako czyste stworzenie. Miliony gorzkich słów, miliony szpetnych myśli, miliony papierosów oraz rozszerzonych źrenić. Kilka blizn w prezencie ode mnie. Nie, to nie byłam ja. Bynajmniej nie jestem już tą osobą teraz. Z tego miejsca chciałabym przeprosić Cię za te kilka ukłóć, za te kilka kropel krwi, za te kilka siniaków wyrządzonych przeze mnie. Gnijący zapał i plany, spalone zeszysty z zapisanymi w nich marzeniami.
Ale mogę Ci obiecać, że to wszystko, to wszystko co musiałaś przetrwać kiedyś da Ci największe szczęścia. Tak ogromne, a nawet wręcz paraliżujące, że pod ogromem tego uczucia nie będziesz w stanie złapać tchu. Najpiękniejsza ekstaza, najcudowniejsza euforia, pieprzony błogostan, którego każdy z nas ma prawo w życiu zasmakować. Podam Ci dłoń kiedy tylko będziesz potrzebowała pomocy, kiedy znów upadniesz, a ciemność zacznie władać Twoimi kończynami, podam Ci ją za każdym razem gdy chociażby jedna łza spłynie po Twoim policzku.
Czuwam przy Tobie i będę dopóki krew w moich żyłach przestanie kursować.
[ if we hug a little tighter,
our hearts will be a little closer. ]
/ Y.