Przystojniak. :)
Wczoraj pierwszy raz wsiadłam. W dresie, bo muszę mieć luźne spodnie i w kaloszach, bo oficerki mają przyjść w poniedziałek, a sztyblety mi się już całkiem rozleciały. :P Po dłuższej przerwie zawsze na początku jest tak dziwnie, ale i tak świetnie. Pojeździłam sobie stępem na Lukrecji, a Elvisa wzięłam na lonże.
Dzisiaj odwrotnie - z Elvisem sobie postępowaliśmy, a Lukrecję wzięłam na pessoa. To był jej drugi raz i aż byłam zdziwiona, taka była grzeczna. :)