kolejny dzień, jeszcze 4 i po styczniu. Gdzie ten czas uciekł. Niweluje, maltretuje, przegladam swoje mysli w koło, męczy to. Kolejny dzień w UK leci. Dobiega końca. Zaraz 17 i Pierwsza miłość, więc nie mam czasu na dłuższą notkę. Czuję się tutaj lepiej, lżej, ale męczy mnie jedna myśl. Przebiegam droge każdego dnia, mijam te same domy, te same ulice, te same sklepy 2 razy dziennie. chce pozbyć się tej monotoni, ale to nie jest takie łaqtwe. Wysiadam i wsiadam- centrum Ellesmere, dzień w dzień jest taki sam. Ale lepsza ta monotonia niż to co było w PL. Żyje nadzieją i łapę oddech tego piękna. Brak zimy mnie zadawala, do deszczu sie przyzwyczajam, jest ok. Pozdrawiam ;))