coś na szybko i w kime bo jutro ciężki trening.
dzisiaj dzień wyjątkowo zwyczajny... rano trening, później sie ogarnąłem i nudy.
nie ma to jak stać na punkcie widokowym przez 1,5h i nawijać z Bartkiem o wszystkim i o niczym :) następnie z dawno widzianą Koleżanką i dom.
jutro może na rower sie wybiore ale to zobacze bo już sie 3 dni tak wybieram.
Nawiązując do zdjęcia to z maturki, szczęśliwie zdanej :) i sie nasłuchałem: jak mogłes sie na łyso owalić przed samą maturą!!?? a no mogłem bo nie wierze w zasrane zabobony;]
chcąc nie chcąc to nawet nie mam na co sie wykląć dzisiaj...wszystko takie obojętne. może lepsze to niż siedzieć,zamulać,żałować?? w sumie siedząc, zamulając i myśląc o pewnej osobie to przynajmniej na tyle do Niej zbliże... myśląc.
nie chce sie wpierdalać między dwoje ludzi, chociaż z drugiej strony to tak jak bym sie poddawał na samym starcie i tu zaczyna sie dylemat. Walczyć czy odpuścić ? przecież ja nigdy nie odpuszczam i walcze do końca o to na czym mi zależy. A jednak w tym przypadku jedno "przeciw" nie chce mi pozwolić. Czy jak odpuszcze to może będe żałował do końca życia ?? i tak moge bez końca wymieniać... pojebane to wszystko. wypierdalam:*