Chciałabym wracać po nocy, przez ciemne parki, z delikatnym szumem w głowie, wśród nocnych pojazdów, chłonąc smak i zapach świata, maj, kasztany, maj, nasza młodość.
Chciałabym wiedzieć, że mimo tego, gdziekolwiek i po cokolwiek, że gdzieś ktoś jest, przytuli do snu, nie pytając o przyczynę i powód. I ja też bym mogła nie musieć o nic pytać. I nie musiała się o nic bać.
Czy bezgraniczne zaufanie jest możliwe?
Czy poplątane historie już zawsze będą takie same?
Dlaczego...?
"W moim innym świecie możemy gadać do rana
i rozumiesz mnie bezsprzecznie, i jemy wspólne śniadania,
i należysz do mnie, choć to nie kwestia posiadania,
i czujemy się bezpiecznie jakby cały świat był dla nas.
W moim innym świecie nawet gdy jest ciężko,
tylko razem zawsze lądujemy miękko.
I łączy nas namiętność, z której mogą szydzić,
lecz dopóki jesteś ze mną nie mamy się czego wstydzić.
W moim świecie jesteś ze mną, nawet gdy mamy kryzys,
bo pamiętasz tak jak ja, że to jest kwestią decyzji (...)"
Muszę zrobić jakieś nowe zdjęcia, skoro tu wróciłam.