Pierwszogrudniowa mgła.
Tak jakoś od 20 minut siedzę sobie przy ścianie i się relaksuję. A relaksuję się, bo słucham pralki. Wiem, że to może brzmieć dziwne: słuchanie pralki siedząc przy ścianie, w dodatku w poniedziałek po 20, ale nic na to nie poradzę, że we wszystkich poradnikach piszą, że: 'szum wody odpręża', więc postanowiłam to sprawdzić.
Tak więc minuty mijają, pralka pierze, szum wody w ścianie koi moje napięte (z racji wiecznego zapieprzania i permamentnego niewyspania) nerwy... I wtedy właśnie w moim umyśle (niczym epicki, fluorescencyjny wykrzyknik) pojawia się myśl: 'w tej ścianie są rury.' Ktoś powie: 'no i co z tego, w każdej ścianie są rury, nawet przedszkolak ma o tym pojęcie', albo popuka się w czoło, ewentualnie odsyłając mnie do pokoju bez klamek, ze ścianami obitymi gąbką, w którym znajduje się łóżko z pasami, a na nim - schludnie ułożony kaftanik. W dodatku - taki bez rękawków. No ale co z tego, skoro w tej ścianie naprawdę są rury i ja to właśnie odkryłam? No, może nie w tej chwili. Bo niby wiadomo, że istnieje coś takiego jak wodociąg, oraz, że zapewne z braku innych miejsc - ktoś usytuował go akurat w ścianie (swoją drogą miał dobry pomysł, nie chciałabym mieszkać w pokoju z wodociągiem wijącym się niczym dziki wąż od podłogi aż po sufit). Rzecz w tym, że nigdy się nad tym nie zastanawiałam, przyjmując to za oczywistość. Dopiero dzisiaj naszła mnie ta nietypowa refleksja, więc postanowiłam, że postawię tezę, jednakże nie mogę jej w żaden sposób udowodnić. Bo przecież nie mam pewności (dopóki nie prześwietlę lub nie przewiercę ściany, które to - swoją drogą zupełnie nieciekawe - czynności są dla mnie absolutnie niemożliwe do wykonania, głównie z powodu niechęci moich rodziców do rozwalania im domu), że znajdują się w niej rury. Co więcej rury, którymi płynie woda (bo w sumie nie musi to być czysta woda. Równie dobrze może to być woda z proszkiem do prania, mleko albo zielona farba spożywcza). Szkoda, że żaden z domowników nie podziela mojej fascynacji wodociągami, wyśmiewając moje 'odkrycie', ironicznie chwaląc mnie za 'inteligencję', oraz sugerując, że poza rurami w ścianie znajdują się także kable, którymi płynie prąd. ISTOTNIE. Uważam jednak, że kable nie są AŻ TAK fascynujące. Może dlatego, że zupełnie ich nie słychać.
A tak na poważnie, to:
Aaale jestem zmeczona.
Aaaale nie mam czasu.
Aaaale narzekam!
''I can't eat, I can't sleep,
I can't sleep, I can't dream.
An aversion to light, got a fear of the ocean.
Like drinking poison, like eating glass.''