dawno nie było tak podle. jest mi zimno z samotności.
rozpad panicznych myśli, rozkład uczuć, opary płonnych złudzeń.
to wszystko już kiedyś się wydarzyło, ale jak można było przypuszczać, że miało swój koniec.
to historia, w której koniec nie występuje z samego już założenia.
myślę, że ona jest bardzo nieszczęśliwa.
jak bardzo nieszczęśliwym można być?
gdzieś na pewno jest jakaś granica.
złudne uśmiechy wracając nad ranem zachodzą mi drogę na każdym zakręcie
otwierając oczy rozstrzaskuje się z hukiem marzenie o wczoraj
co stało się z dzisiaj od wczoraj? wczoraj dzisiaj wyglądało o wiele lepiej
nigdy nie wykorzystuję nawet 10% miejsca. do wyrażania tego nie potrzeba wielu słów.
słowa w zasadzie byłyby zbędne, gdyby można było odczytać wymowne milczenie.
twarz tonie w błocie niemych próśb o chwilę szczęścia, jakiego nigdy nie miałam
siniaki nienawiści
strupy miłości
krwiaki żalu
nie jest źle. jest po prostu, tak jak zawsze.