Jest w sumie źle, może tylko trochę. Ale źle. Dobra wiecie co... Kogo ja oszukuje. Nie mam miejsca gdzie mogłabym coś zapisać i nikt z mojej szkoły by nie przeczytał, Ale chce się dzielić tym z ludźmi. Tylko nie z przymusu a z ochoty. A oni wszędzie mnie ścigają, na twitterze mnie znaleźli-nie mogę nic osobistego napisać, nic. Na tumblr-to samo, chce czuć ,że jestem wolna ,że mogę napisać coś i nie będzie potem o to spin czy problemów. A ja nigdzie nie mogę! Na dodatek czuje się tak strasznie źle. Duszę się w tym wszystkim, nie mam wolności-jestem osaczona. Tak zabawne prawda? Że moi znajomi są kochani ale przekraczają granice. Jezu, nic mi nie idzie. Ani w szkole, ani w domu. Pierdole to. Mam ochotę krzyczeć ,że tęsknie. Że jestem sama i potrzebuje wsparcia. Ale wsparcia a nie beki, śmiania się. Jezu, płakać mi się chce.