Brendy
Dawno nic nie tworzyłam :)
Almą w sumie nie pojechałam zawodów. Stałam na środku i zrobiłam milion przysiadów - czyt. zabawa w fotorelacje. Dwa dni później do siebie doszłam kiedy już kolana stwierdziły, że jednak można się zginać i prostować.
Alma przeszła samą siebie - dalej jestem w szoku. Po zawodach pojechałam sobie nią poskakać i parkurek z N poszła jakby nigdy nic... no cóż, może wymiarowy to on nie był, no aleee to jednak trochę więcej niż L, a ciągle straszę naszym debiutem na P. Tak więc tym bardziej poważnie do tego podchodzę.
Znalazłam sobie pracę :) miło. Jak dobrze pójdzie zacznę od listopada... przeklętego listopada.
Tak bardzo go nie chcę!
Studia... jeszcze ich nie poczułam. Szczerze raz jestem, raz nie. Leń tragiczny. Powoli się ogarniam i zabieram do roboty, ale w koncu jest tyle ciekawszych rzeczy!
Moja psiunia we wrzesniu skonczyła 11 lat. Boże jak to leci! Strasznie.
A pamiętam jak go wyprowadzałam na 'starym' osiedlu, jak leciał do ludzi i jak przeorał moimi kolanami parking przed blokiem... sporo było historii z jego udziałem, a z czasem jest ich coraz mniej.