I znowu tylko rzucanie się do Boskich stóp w akcie bezradnej desperacji.
Wyglada mniej więcej tak:
-"Och nie mam pojęcia czego chcę, ale Ty na pewno masz jakiś pomysł, więc po prostu zrób coś w tej sprawie, dobrze?"
I wyobrażam sobie, że Bóg z totalną bezradnością nad moją osobą odpowiada:
-"Zgłoś się do mnie ponownie, kiedy już podejdziesz do sprawy poważnie!"
Lirycznie.
I'm Like a Bird