10 września minął rok od kiedy pierwszy raz wyszliśmy z Domu Ojca jako mąż i żona <3
https://www.youtube.com/watch?v=fDGE30b77cs
Cieszę się przeogromnie, że mogliśmy tę rocznicę świętować już w trójkę i spędzić czas z najbliższymi :)
Coś wspaniałego i niewytłumaczalnego jest w małżeńskiej jedności...
To ociera się o pewne sacrum, którego nie można wytłumaczyć :)
Codzienne rytuały, których się nie ustala, które samoistnie pojawiają się w codzienności
jakby tak zaprogramowana była właśnie nasza miłość <3
Ciekawa jestem jak będzie się rozwijać z biegiem czasu...
Co w nas umrze, a co narodzi się na nowo <3
Osobiście bardzo chciałabym by w moim sercu narodziła się pokora i ocean cierpliwości,
który na pewno przyda się nam w przyszłym roku ;)
* w tym czasie pożegnaliśmy też naszego kochanego przyjaciela rodziny - Fopsika -
Strasznie za Tobą tęsknie mój kochany rudy śmierdzielu <3 ;(
Mam nadzieję, że gdzieś tam biegasz i cieszysz się widząc babcie wołającą na Ciebie Tofik ^^ <3
Reagował na to imię nawet kilkanaście lat po śmierci babci :) Psy nie zapominają...
14 lat wspomnień i wspólnego życia, wspólnej codzienności...
Byłeś najbardziej wkurzającym psem podczas okresu godów ever,
najbardziej słodkim powiewem rybnym, gdy budziłeś mnie rano w łóżku trzęsąc się jak galareta,
najodważniejszym herosem, gdy kot wchodził Ci na fotel xD
największym zdrajcą, gdy przyjeżdżał Sebastian ;p
najszybszym biegaczem, gdy goniłeś mój samochód ^^ (lub listonosza xD)
najlepszym towarzyszem podróży na spacerach, które były zdecydowanie zbyt rzadko,
a które uwielbiałam.
Kocham Cię i dziękuję, że byłeś z nami <3