*** czas dysocjacji***
”Pamiętam jak na początku przychodziła do tego swojego mieszkania w głębi mojego serca. Gdy się spotykaliśmy z pełnym otwarciem okien i drzwi. Pamiętam że gdy wtedy wychodziła to pozostawiała po sobie zapach, zapomnianą rękawiczkę z ciepłych słów, lub nawet długi szal . Gdy wychodziła czułem wciąż jej obecność. Gorące słowa lub sms-y aż do nocy, słowa tęsknoty że czas tak szybko nam biegnie. A gdy zasypiałem czułem ją obok i przychodziła do mnie w snach i marzeniach. Naszych wspólnych marzeniach o sobie. I czułem że myśli o mnie jak ja o niej. Nasze słowa często krzyżowały się gdzieś po światłowodach i dochodziły jednocześnie. I nawet kiedy wyjechała na dłużej to wiedziałem że wciąż tu mieszka i wciąż jest tu jej miejsce, są tu jej myśli i jej serce. Spoglądałem na jej pozostawioną bluzkę i wiedziałem że tu wróci. Codzienne Dzień Dobry. Przytulenie na dobranoc. Tęsknota w słowie. Słowa ciepłe lub wesołe. Opowiadanie jak minął dzień i czułem się ważny. Czułem się wyjątkowy. Czułem się bliski.
Z czasem po spotkaniach zostawało coraz mniej. Jeden sms, czasem serdeczny, jak przypadkiem zapomniany kolczyk. Czasem zwyczajny z nutą sympatii lub bez słowa emocji... jednak też ważny. Czasem tylko Dobranoc...”