Już dawno nie byłam tak przytłoczona jak dziś, nawet nie wiedzieć czemu. Może ta pogoda pod psem, która utrzymuje się od początku tygodnia?
Czytam bardzo ciekawą ksiazkę: Białoruś dla początkujących - zupełnie nie przymierzałam się do jej zakupu wpadając do Matrasa 15 minut przed odjazdem pociagu w piątek. Ale promocja -25% i ciekawy opis na odwrocie książki przeważyły. W końcu wypadałoby wiedzieć coś więcej o jednym z naszych wschodnich sąsiadów, niż tylko to, że panuje tam reżim Łukaszenki.
Dziś większość wieczoru poświeciłam na wypełnianie Application Form i odnajdywaniu się w wiadomościach umieszczonych na stronie uni-salzburg.at. Wypadałoby się już uporać z wysłaniem wszystkich potrzebnych dokumentów.
Zainspirowana opowieściami pewnej dziewczyny o życiu w Japonii podczas dzisiejszego spotkania TKN Wagabunda na UEKu, postanowiłam sentymentalnie wrzucić też coś w klimacie typowo wschodnim i jakże bliskim memu sercu: Świątynia Boga Miasta w Szanghaiu i kadr mojego uzdolnionego - bez wątpienia - fotograficznie Dawidka <3 To było 5 miesięcy temu, szok.