Pomiędzy, w drodze Tam: Światło przebijające się przez jeszcze zielone liście rozczepia się na brudnych smugach na szybach pociągu. Lato minęło szybko. Było intensywne, choć brakowało w nim podróży. Niektóre decyzje i wyzwania pomogły mi bardziej zrozumieć, czego potrzebuję i pragnę, a co jest tylko mniej lub bardziej przyjemnym, choć zbędnym, dodatkiem.
Jadę szukać równowagi, która zachwiała się przez niektóre relacje. Czas wrócić do starych, ale sprawdzonych schematów, które uczyniły moje życie lepszym.
Światło w domu nad rzeką dzisiejszego poranka wyglądało zniewalająco. Znów je dostrzegłam i to niezmiernie mnie cieszy, bo przetrwanie jesieni bez niego byłoby chyba niemożliwe. Czuję, że nadchodzi zima.
Tymczasem rozkoszuję się nim w drodze do miejsc po części obcych, nowych, ale tak bardzo znanych mi ze wspomnień. Znów poczuję wolność na grzbiecie cudownych zwierząt, by wkrótce powrócić i zacząć od nowa podróż przez wspaniałą krainę sztuki.
Czekają mnie kolejne podróże: Łódź, znów Łódź, Wrocław, Berlin, być może Ukraina. Wszystko wróci do normy.
I gdyby tylko mógł dostrzec to wszystko, co ja zobaczyłam. Gdyby poczekał jeszcze kilka lat, mogłabym pokazać mu to wszystko, znów, od początku. "Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać".
Tam: Łąki posiane zapachem rosy komponują się w fantastyczny bukiet z mgłą nad lasem. Zapach końskiego potu zmieszany z miałczeniem kotów przypomina dawne dobre czasy. Potrzeba momentu oderwania się od cywilizacji, odnalezienia szczęścia w chwili, w której rącze konie galopują dookoła na pastwisku. Choć wydawało mi się, że przez to wszystko zapomniałam o sztuce to jednak siedzi ona gdzieś z tyłu głowy i natarczywie mówi, wbrew temu, co podpowiada serce, że wszystko będzie dobrze, i że to dobra droga.
Zachody słońca nad wodą, na której unoszą się łódki są tak wzruszające. Przypominają mi chwilę, w których był obok, w tamtych miejscach. Blaski światła, które mogę teraz oglądać napełniają mnie nadzieją. Światło towarzyszyło mi zawsze, odkąd się urodziłam, w każdym dniu, w każdym momencie mojego życia. Za każdym razem ratowało z dna ciemności. Było, nawet wtedy, kiedy o nim zapomniałam. Jest takie piękne, za każdym razem inne, ulotne, niesamowite. Moje własne.
Pomiędzy, w drodze Tu: Pociągi są świadectwem podróży, powrotów, odwiedzin, rozstań. Towarzyszył mi jesienny chłód przełamywany przez ciepło pomarańczowego słońca przebijającego się przez szyby. Liście pomalowane złotem i czerwienią skojarzyły mi się ze Wschodem, z pierwszą wizytą w Rosji, do której tak bardzo chciałabym jeszcze raz, kiedyś pojechać. A może nie raz&
Pomiędzy słowami obcych ludzi biegły krowy uciekające przed stukotem kół. Pomiędzy ich słowami biegły moje myśli uciekające przed stukotem serca. Nie chciałam wracać. Chciałam nie wrócić. Wracam.
Tu: Jestem zachwycona tym jak jest. Jestem zafascynowana tym co się zdarzy. Tym, co może być. Tym, że to co było, przestaje tak wiele znaczyć. Tak bardzo kocham jesień, mimo że jest czasem moich najgorszych wspomnień, moich największych smutków i rozczarowań. Jest uprzedzeniem przed zimą, przygotowaniem do niej. Jest nadzieją, malowaną na fioletowe kolory łąki, przez którą galopowałam kilka dni temu.
I kiedy jadę tramwajem przez miasto, do którego przywykłam, ale którego nie pokochałam, przypominam sobie panią trzymającą w rękach bukiet z maleńkich kotów mówiącą: Życie jest takie piękne.
Piękno jest życiem.
Uśmiecham się do siebie pomiędzy słowami obcych ludzi, pomiędzy ich złymi myślami. Życie jest takie piękne.