Znów tramwaje. Krople spływające po szybach, rozdygotane światła. Rozchwiane myśli oscylujące pomiędzy chłodem szyby a ciepłem pary unoszącej się z ust, które mówią.
Jakbym nie umiała słuchać, jakbym nie chciała słyszeć. Wszystko zaczyna się sekularyzować. Wszystko oprócz zimna, które pozwala odczuć obecność samej siebie. Ono zawsze, jakby lepsze od wszystkiego, jakby świętsze.
Nie chciałabym zapomnieć. Nie chcę się poparzyć. Na moich dłoniach srebrne kreski, linie, śnieżynki. Jestem zmęczona. Ale chcę, chcę, tak bardzo chcę tego wszystkiego.
Wkrótce Rzym Borommini i inne cudowności. Wkrótce zmienię miejsce. Potrzebuję. Miejsca. Zmiany. Czasu. I tego, żeby światło nigdy nie gasło.
I never told you anything
But I deserve a hug for trying