Kiedy dom jest pusty, nawet najmniejszy szmer wydaje się być nieznośnym hałasem. Zwłaszcza dla tego, gdy ktoś zamierza spać. Nic więc dziwnego, że obudził mnie natrętny i nieco piskliwy chichot, pełznący z korytarza po schodach, prosto do mojego pokoju.Zaklęłam pod nosem, przykrywając głowę kołdrą. Odgłos był nieco stłumiony, ale nadal docierał do uszu. W końcu zaczął też dzwonić mój telefon, leżący na szafce obok łóżka. Tego już nie dało się przeczekać.
Cholera mruknęłam, sięgając po komórkę, leżąc przy tym dalej plackiem na łóżku.
Słucham? odebrałam.
No siemczak! usłyszałam rozszczebiotaną Anię. Wiesz, nie mam co ze sobą począć i tak pomyślałam, że może przyjdziesz do mnie, co? Nauczyłam się robić kawę na zimno, wiesz, jaka dobra?
Najpierw mnie napoisz kawą, a później będziemy zrzucać kalorie?
Czytasz mi w myślach! krzyknęła prosto do słuchawki, aż zaczęło mi dzwonić w uchu.
Wiesz, prawdę mówiąc, nie mam ochoty nigdzie wychodzić& W tej chwili znów usłyszałam drażniący chichot, o którym dzięki Ani udało mi się zapomnieć. Dobra, czekaj, zmieniłam zdanie.
A widzisz! Ucieszyła się. Jednak perspektywa dobrej kawy wyciąga z domu, co?
Nie, niestety muszę cię zmartwić, ale mam inny powód. Ladacznica wróciła.
W porządku, w takim razie lecę robić tę kawę, bo domyślam się, że przybiegniesz z prędkością światła.
Rozłączyła się. Usiadłam na łóżko i westchnęłam ciężko. Dlaczego wróciła dzisiaj? Akurat dzisiaj, kiedy chciałam dłużej pospać i spędzić cały dzień w domu? Uchyliłam okno. Poczułam zapach słońca i mimowolnie się uśmiechnęłam. Uwielbiałam takie powietrze Szybko wrzuciłam na siebie jakąś ciemną koszulkę i krótkie spodenki moro. Odwiedziłam łazienkę i - nie maziając się ani kremem, ani tuszem - zeszłam na dół. Już przyzwyczaiłam się do widoku swojej mamy, opierającej się o korytarzową ścianę i macanej przez obcego mi faceta. Tym razem też mnie to nie zdziwiło.
Mogłabyś dawać znać, kiedy wracasz. Moje słowa zatrzymały ich usta i dłonie, i zwróciły oczy na mnie.
Przepraszam cię, skarbie, nie pomyślałam odparła z uśmiechem.
- No właśnie, to jest twój problem: nie myślisz.
Marta, nie bądź niemiła powiedziała łagodnie. Poznajcie się&
Moment! przerwała jej nowy mężczyzna. Nie mógł mieć jeszcze trzydziestki. To jest Marta? Twoja córka?
No tak& Patrząc na trzydziestodwuletnią, zadbaną kobietę z nienaganną figurą, większość spodziewa się raczej, że jej dziecko to mały smark plączący się pod nogami, a nie prawie dorosła dziewczyna.
Widzę, że jeszcze sporo o sobie nie wiecie mruknęłam, nie kryjąc złości. Mam nadzieję, że trzy godziny wystarczą wam na wszystko, co zaplanowaliście zrobić zaraz po powrocie do domu, bo kiedy wrócę, chcę mieć spokój. Podążałam do wyjściowych drzwi, zgrabnie omijając torby zawadzające mi na drodze. Odwróciłam się na kilka sekund, by na niego spojrzeć. Ładnie opalony, dobrze zbudowany (ale nie przesadzając), z ciemnymi blond włosami, które nieco rozjaśniło słońce. I jego spojrzenie, przenikające mnie. Musiała trafić w mój gust?
W końcu udało mi się coś dodać. Napisany mam też trzeci rozdział, ale nie mam jak go przepisać.