Ponura noc. Przechadzałam się ulicami LA. Ludzie ciągle się gdzieś śpieszyli. A mnie nikt nie zauważał. Nikt nie wiedział nic o mnie. Ja sama o sobie nic nie wiedziałam. Szłam przed siebie ale nie wiem gdzie zamierzałam w ogóle iść. Weszłam w jakąś uliczkę i wyjęłam papierosa. Zapaliłam i się zaciągnęłam. Wypuściłam dym i spojrzałam na niebo. Było czarne... Po chwili wyrzuciłam papierosa i weszłam w głąb uliczki. Doszłam w końcu do domu. Zapaliłam tylko małą lampke w rogu pokoju i usiadłam na fotelu. Zaczęłam płakać...
Wyjęłam z szuflady strzykawkę i narkotyki. Napełniłam nią nimi i wstrzyknęłam sobie w żyły. Odetchnęłam lekko i rzuciłam strzykafkę w kąt. Założyłam kurtkę i ponownie wyszłam. Byłam zmęczona w środku ale coś mi mówiło że jeszcze nie czas na spanie...
Udałam się do pierwszego lepszego baru. Zamówiłam 3 drinki i na raz je wypiłam.
-zły dzień ?-spytał barman polewając mi nastepny kieliszek.
-tak jakby...-prychnęłam
Zauważyłam pewna kobietę w rogu, przyglądała mi się przez jakiś czas. Była ubrana w czarne rurki,białą koszulę. Spojrzałam na nią a potem wróciłam do sączenia drinka. Złapałam się za głowę i zamknęłam oczy.
-auu...-syknęłam
******************************************
-komu się tak przyglądasz ?-spytał kruczoczarny męzczyzna tajemniczą kobietę
-pewnej zalanej w trupa nastolatce-oznajmiła
-nastolatce ? która to ?-spytał
Kobieta wskazała na mnie. Chłopak spojrzał w moją stronę i szepnął do niej
-skąd wiesz ze to nastolatka, wygląda bardzo dojrzale...tak na 24 lata...
-ja po prostu to wiem...gołym okiem widzę ze ta laska ma z 18 lat...-powiedziała i wstała z kanapy.
******************************************
Kobieta ruszyła w moim kierunku.
-jeszcze nalać ?-spytał zadowolony barman
-jasne...-szepnełam
-nie...ta pani już podziękuje-odpowiedziała czarnowłosa kobieta
-ejjj o co ci chodzi ? to wolny kraj ...-powiedziałam
-tak tak a ja jestem papieżem...-powiedziała pomagając mi wstać
-ojj maleńka chodz...
-gdzie ? nigdzie nie idę...-powiedziałam cały czas się śmiejąc
******************************************
Kobieta pomogła mi wsiąść do swojego auta i pojechaliśmy. Po kilkunastu minutach dotarliśmy do jakiegoś domu.
-chodz...-powiedziała otwierając mi drzwi
-dokąd? ja mam swój dom-powiedziałam
-tak ale tam mogłabyś sobie coś zrobić...-powiedziała i pokreciła głową...ahh wy nastolatki...
Kobie wprowadziła mnie do domu i położyła spać...
*****************************************
Na drugi dzień wstałam i głowa mi pękała... Podniosłam się z łózka i zauważyłam ze jestem w jakimś za ładnym pomieszczeniu zeby nazwać go swoim domem... Więc wyjście było tylko jedno...ktoś mnie porwał !!!
Ubrałam się szybko i wyszłam z pomieszczenia. Nagle usłyszałam głos...
-obudziłaś się...chodz na śniadanie ...
-kim jesteś i co ja tu robie ?-krzyknęłam
Kobieta wyszła z kuchni i spojrzała na mnie krzywo...
-w co wy nastolatki się ubieracie to ja nie wiem....-szepnęła
Byłam ubrana w jeansowe spodnie i białą bluzkę na naramkach...
-o co ci chodzi ?-spytałam
-wyglądasz jak dziwka...-powiedziała lekko krzywiąc usta....
-cośs ty powiedziała ???-krzyknęłam
-uspokój się...żartowałm tylko...chciałam zobaczyć czy jesteś agresywna ...-powiedziała i wróciła do kuchni
-ejjj kim ty w ogóle jesteś ? co ja tu robie ?-spytałam w progu
-hmm... Ja jestem Nicolett , Ty nie wiem jak się nazywasz...?
-Layones...a jak się tu znalazłam ?-spytałam
-to proste... byłaś w barze zalana w trupa a nie mogłam znieśc widoku jak pokolenie nastolatków się tak zatacza...-powiedziała i usiadłam przy stole
-ejj wypraszam sobie ... mam problemy i sobie z nimi radzę jakoś...-powiedziałam
-widzę własnie....-szepnęła-chodz zjeśc coś
Usiadłam przy stole i ugryzłam kanapknę...
- ty nie jesz ?-spytałam
-nie kotku ... ja nie jadam....