"...There may be lovers who hold out their hands
But Theyll never love you like I can, can, can
Theyll never love you like I can, can..."
~ Sam Smith - Like I can ~
Kochani Moi, zanim zacznę cokolwiek... śmiać mi się chcę z ironii losu. Piosenka zacytowana powyżej pochodzi z płyty, którą słuchałam w jednej z bardziej niezręcznych sytuacji w moim życiu (i chyba jednej z najbradziej smutnych), a kupiłam ją właśnie przez to, że tak mi sie z tym wydarzeniem kojarzyła. I wiecie co?? Uwielbiam jej słuchać, bo utwierdza mnie w przekonaniu, że wszystko, co przeżywamy w życiu ma sens, czy tego chcemy, czy nie ;)
A w tamtym momencie zakochałam się w tej składance i nie żaluję, że na nią trafiłam, choć w felernym momencie!
I do rzeczy! Nareszcie od x czasu użyłam mojej kamerki w laptopie, o której istnieniu zapomniałam i szczerze zastanawiałam się, czy w ogóle zadziała :D Jak widać u góry, wszystko jest w jak najlepszym porządku! A dlaczego w łapce trzymam krem? Bo chciałam aby to był dzisiaj jakiś "mini temat przewodni" tej notki ;)
Wspominając w poprzednich postach, że nie da się nadrobić kompleksowo mojej długiej nieobecności tutaj, staram się właśnie stopniowo przytaczać to, czym się ostatnio interesuje - a są to jak widać KOSMETYKI :) To też w sumie zabawna kwestia, bo gdybyście mnie zapytali 5-6 lat temu o moje ulubione kosmetyki, odpowiedź byłaby pewnie oczywista, bo miałam ich niewiele (a właściwie tylko te niezbędne do przeżycia). Teraz natomiast bezwstydnie jestem w stanie przyznać przed sobą, że moje uzależnienie od kosmetyków rośnie.
Z każdą kolejną wypłatą zaopatruje się w nowe, testuje marki, nowe wymysły, które oferują nam sklepy i edukuje się coraz więcej na temat tego, czego moja skóra, włosy i paznokcie potrzebują, aby mogły być zdrowe i długo zachowały swoje naturalne piękno. Szuflada, która mi przysługuje w mieszkaniu, przepełniona jest wszystkim i niczym, a przysięgam, że kiedy ją najpierw zobaczyłam, to nigdy nie przypuszczałabym, że ona będzie tak wyglądać.
O mojej kolekcji i o tym, jakie kosmetyki polecam postaram się wspominać sukcesywnie, a dzisiaj akurat w moje ręcę wpadłnajnowszy Krem Maska do przetłuszczonych dłoni z firmy Bielenda. Zaoparzyłam się w niego w Tesco, przy okazji sobotnich zakupów, chyba za 3 do 5zł, bo ceny dokładnie nie pamiętam, jednakże był w przecenie! W każdym razie zaopatrzyłam się w niego, ponieważ ostatnio miałam bardzo suche dłonie, szczególnie z zewnątrz, między kostkami. Zapewne jest to wina pogody i tego, że uwielbiam brać gorący prysznic, a to mimo wszystko okropnie przesusza skórę ;(
Stosuję krem od 4 dni i powiem Wam szczerze - widzę poprawę! Jestem bardzo zadowolona :) Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie - ale zawiera również masło shea (jakieś 10%), o którym dowiedziałam się, że bardzo odżywia. Także markę, jak i sam krem warto wziąć pod uwagę, jeżeli szukacie czegoś na poprawę kondycji dłoni ;)
I to ode mnie wszystko na dziś, ponieważ zostały jeszcze obowiązki, a powinnam je odhaczyć w pierwszej kolejności, bo jak widać średnio dzisiaj się udało :D Zatem żegnam się ciepło, właśnie zabieram się do wszamania płatków z mlekiem na kolację i dokończenia angielskiego.
https://www.youtube.com/watch?v=3BXDsVD6O10
A na wieczór genialny collab! <3 Uwielbiam go, calym sercem!