Miałam wrażenie, że świat wokół mnie się zatrzymał. Nie słyszałam fal uderzających o brzeg, ani świszczącego wiatru. Zamiast tego przeraźliwie piszczało mi w uszach. Wszystko wokół było jakby rozmazane, tylko postać stojąca przede mną wydawała się mieć jakieś normalne kształty.
Ciężko było mi się skupić na czymkolwiek. Spojrzałam w dół na gołe stopy nieco zakopane w piasku. To moje stopy? Ruszyłam palcami lewej nogi, potem prawej. Kończyny poruszyły się, więc mogłam odetchnąć z ulgą. Przeniosłam więc wzrok na dłonie, które mocno ściskały koszulkę osoby stojącej przede mną. Chciałam je rozluźnić, jednak ta rzecz już nie była taka prosta. Dłonie były zdrętwiałe, a kostki zbielały od uścisku.
Skupiłam się najmocniej jak mogłam wytężając swój mózg, aby wydostać je z tej przeklętej koszulki.
-Czy wszystko z tobą w porządku?
Jakiś dziwnie znajomy głos właśnie próbował mi wmówić, że jestem walnięta? O niedoczekanie. Ze mną wszystko w jak najlepszym porządku, ale z tobą chyba nie do końca. Może łaskawie zrobiłbyś coś z tą koszulką, która wplątała się w moje dłonie?
Usłyszałam cichy śmiech. Miał jeszcze czelność się ze mnie śmiać?
-Zabawnie wyglądasz z taką konsternacją wypisaną na twarzy - poczułam jak przesuwa palcami wzdłuż mojego kręgosłupa - powiesz mi o czym tak myślisz?
Świat zaczął wracać do normalności. Ustało piszczenie i zaczęłam słyszeć szum morza. Kontury postaci przede mną też stały się bardziej wyraźne. Piwno - miodowe oczy wlepione w moją twarz śmiały się.
Odchrząknęłam, by pozbyć się guli z mojego gardła.
-Próbuję...hmmm... oswobodzić moje dłonie - wychrypiałam cicho, bo tylko na tyle było mnie stać.
Maciek zaśmiał się głośno i odsunął o pół kroku. Uwolnił moje dłonie z przerażającego uścisku i splótł nasze palce. Nie spuszczał ze mnie wzroku.
-Dziękuję. - uśmiechnęłam się blado posyłając mu krótkie spojrzenie i wbiłam wzrok w morze.
-Polecam się. - znów się zbliżył. Gładził kciukiem wierzch mojej dłoni. - Czemu się chowasz? Jeszcze przed chwilą czułem sporą pewność siebie bijącą od ciebie. Wpiłaś się jak mały wampir. - zaśmiał się, a ja przeniosłam wzrok na jego twarz patrząc mu prosto w oczy.
-Dlaczego to zrobiłeś? - głos mi się załamał, ale starałam się zabrzmieć jak najbardziej normalnie.
Chłopak stał chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią. Lustrował moją twarz kawałek po kawałku. Oczy, nos, policzki, broda i usta.
-Hmmm... jakby to powiedzieć. Wyglądałaś bardzo kusząco stojąc tak na tle Bałtyku, gdy wiatr rozwiewał ci włosy.
-Bardzo śmieszne. - wywróciłam teatralnie oczami.
-Cóż mogę ci powiedzieć. Po prostu miałem na to ochotę.
Znów zbliżył się do mnie i zauważyłam jak przymyka oczy. Zrobiłam to samo. Poczułam jak muska nosem mój policzek. Nabrałam powietrza do płuc, aż zakuło. Sunął czubkiem nosa, aż napotkał mój. Staliśmy tak krótką chwilę i czułam jego oddech na sobie. Adrenalina buzowała w moim ciele, więc zbliżyłam swoje usta do jego i musnęłam jego wargi.
Poczułam jak się uśmiecha.
-Lubię cię taką. - wymruczał mi w usta i przygryzł lekko moją dolną wargę. Otworzyłam po chwili oczy i zobaczyłam jak znowu się we mnie wpatruje. Posłał mi łobuzerski uśmiech i odsunął całując mnie w dłoń. Jęknęłam cicho, bo mogłabym tak z nim stać w nieskończoność. Trzymając moją rękę zaprowadził nas z powrotem na rozłożony nieopodal ręcznik.
Usiadłam, a on obok. Wyciągnęłam z paczki papierosa i odpaliłam sobie, by uspokoić emocje. Chwyciłam po telefon i puściłam ulubioną playlistę, by leciała w tle. Zabrzmiało Sto Tysięcy Jednakowych Miast. Odetchnęłam cicho zaciągając się.
Maciek wpatrywał się we mnie jak cicho nucę słowa piosenki. Nigdy nie lubiłam śpiewać przy kimś, ale po tym co dzisiaj zaszło nie czułam krępacji.
Odłożyłam niedopałek papierosa obok mnie, by później nie zapomnieć go posprzątać po sobie. Odwróciłam się w stronę blondyna, jednak nie zdążyłam niczego powiedzieć. Maciek znów wbił usta w moje całując mnie czule. Place wplątał w moje włosy i przycisnął mnie lekko zmuszając, by z pozycji siedzącej przejść do leżącej.
Położyłam się więc nie przerywając pocałunku. Wolną dłoń położyłam mu na plecach i zaczęłam lekko gładzić jego skórę. On nachylony nade mną jeździł dłonią po mojej szyi i obojczykach. Całował mnie delikatnie, raz po raz przejeżdżając językiem po moich ustach.
Jęknęłam w końcu nabuzowana emocjami.
-Nigdy się tak nie całowałam. - wypaliłam między pocałunkami bez pomyślunku pod wpływem chwili.
Maciek jakby zesztywniał i podniósł się. Nadal był pochylony nade mną, jednak zaprzestał pocałunkom. Idiotka, pomyślałam. Po co się w ogóle odzywałam...
-Och, nie żartuj! - zaśmiał się w głos i usiadł obok mnie. Wlepił wzrok w morze, ale wolną dłonią odszukał moją i zaczął ją lekko gładzić.
-Nie żartuję.
-Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że poprzednimi chłopakami tylko chodziłaś za rączkę?
Prychnęłam i usiadłam po turecku. Odwróciłam się w jego stronę tak, aby lepiej go widzieć.
-Miałam jednego chłopaka. I w sumie tylko chodziliśmy za rączkę. Parę razy daliśmy sobie buziaka. - zarumieniłam się. Sama nie wiedziałam po co mu to mówię.
Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Czyli chcesz mi powiedzieć, że ty nigdy...?
-No... nigdy się z nikim nie całowałam. Jesteś moim pierwszym. - zaśmiałam się nerwowo i od razu tego pożałowałam.
Zapadła między nami cisza, a ja znowu poczułam się żałośnie. Rumieniec oblał moją twarz, więc mimowolnie odwróciłam się zażenowana. Zawsze miałam problem z tym, że najpierw coś mówię, a dopiero potem myślę.
W telefonie rozbrzmiewał właśnie utwór Cisza i Ogień. Wgapiałam się w piasek czekając na jakąś reakcję ze strony Maćka. Chwila wydawała się trwać nieskończoność.