-Serio? - poczułam ukłucie na myśl, że ma taką opinię, jednak już po chwili zastąpiło je przyjemne mrowienie, kiedy moja towarzyszka dokończyła zdanie.
-No mówię ci. Nawet nie wiesz jak się cieszę. Korzystaj z urlopu jak tylko możesz - posłała mi perskie oko i wzięła pod rękę.
-Tak... tylko jest jeden mały problem...- zaczęłam ostrożnie twierdząc, że raz się żyję i muszę w końcu o tym powiedzieć.
-To znaczy?
-Daria. Ile ty właściwie masz lat? - zapytałam cicho, choć sama nie wiem czemu. Dziewczyna zachichotała zasłaniając dłonią usta.
-Dziewiętnaście, a co? Wyglądam na starszą? - spojrzała się na mnie, ale uśmiech zszedł z jej twarzy kiedy tylko zobaczyła, że pobladłam - co jest?
-Bo widzisz. Problem jest w tym, że ja jestem cztery lata młodsza od ciebie...- zaczęłam i widziałam jak się zastanawia. Ewidentnie musiała sobie to przekalkulować. Zajęło jej to więcej czasu, niż mi się wydawało, ale ewidentnie nie miała problemów z liczeniem.
-Czy ty chcesz mi powiedzieć...?
-Tak. Mam skończone piętnaście lat. Odsunęła się ode mnie kawałek, by móc mnie zlustrować z góry na dół.
-Nieeee....
-Niestety tak.
-W życiu bym nie powiedziała. - znów wzięła mnie pod rękę, a ja odetchnęłam z ulgą, że wciąż chce się ze mną kolegować.
-Nie przeszkadza ci to?
-Skąd! Dlaczego miałoby? Lubię cię za to jaka jesteś, a nie za to ile masz lat. Poza tym ani nie wyglądasz, ani się nie zachowujesz jak typowa piętnastolatka. Wyluzuj. Dalej będę cię nękać przez resztę życia.
Zaśmiałyśmy się obie. Cieszyłam się, że ma o mnie takie zdanie. Przynajmniej tę sprawę mogłam mieć z głowy.
-Rozumiem, że problemem jest to, że pan Maciej o tym nie wie?- zapytała z uwagą na mnie patrząc. Miałam wrażenie, że trochę nie dowierza w to, co właśnie jej powiedziałam.
-Dokładnie.
-No to musisz mu powiedzieć. Najlepiej jutro.
-Wiem, tylko widzisz... lubię go... a wiem, że jest dość sporo starszy ode mnie i no sama wiesz...- znowu się zmieszałam i spaliłam buraka.
-Tak, wiem. Ale i tak będziesz musiała mu powiedzieć. Im szybciej tym lepiej. Z resztą jestem przekonana, że będzie miał podobne zdanie do mojego. - uśmiechnęła się ciepło, ale momentalnie jej wyraz twarzy zmienił się tak, jakby zobaczyła ducha.
Zauważyłam że z naprzeciwka przechodzi chłopak, którego pamiętałam z pierwszej imprezy. Siedział z nami przy stoliku i miał na imię chyba Dawid. Przechodząc obok Darii zauważyłam jak lekko się do niej uśmiecha, a ona cała zesztywniała i po raz pierwszy to nie ja paliłam buraka. Kiedy chłopak się oddalił a Daria odzyskała umiejętności poruszania kończynami stuknęłam ją w ramię i cmoknęłam teatralnie.
-No no no, widzę, że teraz ktoś inny będzie musiał się spowiadać.
Nie odpowiedziała od razu, ale spiorunowała mnie spojrzeniem, a ja się zaśmiałam.
-No nie bądź taka. Ja ci opowiedziałam co chciałaś. Więc pytam. Co to było?
-Ah to... no cóż. Dawid przyszedł dzisiaj do mnie do pracy, akurat miałam więcej luzu, więc pogadaliśmy trochę... Zapytał się mnie, czy znajdę dla niego trochę czasu na rozmowę w bardziej normalnych warunkach. Powiedziałam mu, że się nad tym zastanowię.
-Podoba ci się - to nie było pytanie - nie wiem nad czym się tu zastanawiać. Umów się z nim po prostu i sama zobaczysz co będzie.
-Powiedziała ta, która sama przed chwilą miała wątpliwości - odgryzła mi się a ja wzruszyłam ramionami.
-Ja to ja, nieśmiałość to moje drugie imię. Tylko co z Matim?
Spojrzała na mnie pytająco nie wiedząc o co mi dokładnie chodzi.
-A co ma być z Matim? -No wiesz. Myślałam, że coś. On też obdarza cię spojrzeniami jak nie patrzysz.
-Och... Trochę się zarumieniła, westchnęła i odpaliła papierosa. -Wiesz Mati to kumpel... i nic więcej - posmutniała trochę, zapewne nie wiedziała, że chłopak czuję do niej mięte.
-No, to będziesz chyba musiała i z nim pogadać.
-Będę musiała.
Resztę drogi rozmawiałyśmy o nic nie znaczących rzeczach. Daria marudziła, że nazajutrz ma ciężki dzień, a ja starałam się jej słuchać z zainteresowaniem, choć w myślach wciąż miałam obraz ciemnego blondyna z piwnymi oczami. Zaczęło zmierzchać, więc odprowadziłam koleżankę pod kwaterę, przytuliłam na pożegnanie i ruszyłam dość zmęczona w stronę swojego domku. Wyciągnęłam jeszcze telefon, by wystukać krótką, aż wiele kosztującą mnie wiadomość do Maćka z treścią mówiącą "ja też."
Inni zdjęcia: Zamek Czocha purpleblaackSparta 2praga - Opava wroclawianinMalina lepionkaSikora bogatka slaw300Troska. rainbowheroineNie ma Ciebie rainbowheroine‘Nie chciała się zgodz martawinkel9 / 03 / 25 xheroineemogirlx1407 akcentovaTurkusowo, fioletowo i w Pumie xavekittyx