Byłam spóźniona zaledwie dziesięć minut, więc moja koleżanka na szczęście nie obraziła się za małą obsuwę.
Zamierzałyśmy zrobić parę kółek wokół ośrodka i wrócić do siebie. Ruszyłyśmy więc na zachód leniwym krokiem, bowiem obie byłyśmy nieco zmęczone.
Daria odpaliła papierosa i chciała mnie poczęstować, jednak odmówiłam z obawy, że gdzieś może kręcić się mój ojczym, a za nic nie chciałabym, żeby przyłapał mnie z papierosem, choć byłam prawie pewna, że wie, że palę. Ale po co kusić los?
Ruda opowiadała mi o tym co wydarzyło się dziś u niej w pracy z widocznym entuzjazmem i frustracją, ja jednak głowę miałam zajętą zupełnie czymś innym. A raczej kimś.
Nie mogłam przestać myśleć o nadchodzącym dniu. Byłam ciekawa dlaczego Maciek zaproponował spacer, a jeszcze bardziej chciałam dowiedzieć się czemu akurat mi. Czy to była jakaś gra, czy naprawdę tak mu się spodobałam?
Zaśmiałam się w duchu na tą myśl, uznając ją za absurdalną. Jak niby miałam się spodobać facetowi dziesięć lat starszemu ode mnie? Dla niego pewnie byłam zwykłą gówniarą, a za tym spacerem nie stało nic innego jak koleżeński wypad z nudów. Po prostu fajnie mu się ze mną rozmawiało i tyle. Pewnie żadnej z jego kumpli nie miał akurat czasu i szukał łosia...
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
Znajomy głos sprowadził mnie na ziemię. Spojrzałam na Darię, która wpatrywała się we mnie oczekując jakiejś odpowiedzi.
-Hmm... tak? Co mówiłaś? - zamotałam się trochę, ponieważ kompletnie nie miałam pomysłu co mogłam jej odpowiedzieć - przepraszam, zamyśliłam się.
-Zauważyłam - posłała mi kuksańca - ciekawa jestem o c z y m tak zawzięcie myślisz.
Zastanowiłam się przez chwilę. Sama nie wiedziałam czy mówić jej o moim jutrzejszym spotkaniu z Maćkiem. Z jednej strony znała go już trochę i mogła mi coś podpowiedzieć. Z drugiej biłam się z myślami, czy nie zostawić tego jednak w tajemnicy.
Daria jednak postanowiła mi w tym trochę pomóc.
-No dobra, skoro nie za bardzo obchodzi cię moje gadanie o pracy - co nie jest w sumie dziwne patrząc na to, że jesteś tu na wakacjach - to może ty opowiesz mi o co chodzi z tobą i Maćkiem?
Spojrzała na mnie podejrzliwie, ale w jej oczach zauważyłam czystą ciekawość i za razem podekscytowanie. Nabrałam wolno powietrze do ust i wypuściłam je głośno. Wyjęłam z paczki papierosa, ponieważ byłyśmy już dość daleko od mojego domku.
-Nie wiem za bardzo o co ci chodzi - powiedziałam najbardziej wiarygodnie jak potrafiłam, choć wcale nie byłam dobrym kłamcą. Wręcz przeciwnie. Daria nie dała się wywieźć w pole.
-Jasne. A mi tu jedzie czołg - palcem wskazała na oko, a ja pokazałam jej język - słuchaj, nawet ślepy i pijany by zauważył jak się na ciebie gapi.
Musiałam przyznać jej rację, dziewczyna wczoraj była naprawdę wcięta i zbyt zajęta rozmową z Mateuszem, aby zauważyła pokryjome spojrzenia Maćka. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Jednak jest sprytniejsza, niż mi się zdawało.
-Poza tym - ciągnęła Ruda - zostaliście wczoraj sami na dłuższą chwilę. O czym gadaliście? - zrobiła maślane oczy, a ja wiedziałam, że chce dla mnie dobrze.
Dziwnym trafem jej ufałam, mimo, że znałam zaledwie trzy dni. Mimo wszystko czułam podświadomie, że mogę jej powiedzieć i nie wykorzysta tego na moją niekorzyść.
-O niczym szczególnym - wzięłam macha papierosa i wypuściłam specjalnie przedłużając - wypytywał mnie skąd jestem i czym się zajmuję. Spaliliśmy dwie fajki a potem wy przyszliście.
Daria podrapała się po brodzie nie spuszczając ze mnie wzroku.
-No a dalej? Chwilę potem sobie poszliśmy i tyle was widzieliśmy.
Była naprawdę dociekliwa, więc wywróciłam oczami.
-Co mogę ci powiedzieć. No spaliliśmy jeszcze fajkę i uparł się, że odprowadzi mnie pod domek.
-I...?
-...I odprowadził mnie. - na samą myśl rumieniec oblał mój policzek
Nie dawała za wygraną. Chyba zauważyła jak się speszyłam i wiedziałam, że nie da mi spokoju, dopóki jej nie powiem.
-Ehhh... Niech ci będzie no. Przytulił mnie na pożegnanie i poszedł.
Daria niemalże wydała z siebie pisk jakby właśnie znalazła nowiuśkie szpilki od Gucciego na środku chodnika.
-Wiedziałam. Jednak moje przeczucia były trafne! Błagam powiedz mi, że się z nim umówiłaś.
-Tak, na jutro - robiłyśmy już drugie okrążenie, na szczęście nie minęłyśmy nikogo znajomego w tym czasie, więc i nikt nie mógł usłyszeć o czym gadamy.
-Wspaniale. Wiedziałam od początku, że mu się podobasz. Maciek ma trochę opinię babiarza u nas na ośrodku, ale jak Boga kocham jeszcze nie widziałam, żeby się tak na kogoś gapił, jak na ciebie mała.