photoblog.pl
Załóż konto

Maciek w końcu spuścił swój świdrujący wzrok z mojej twarzy i mogłam cicho odetchnąć. Nie potrafiłam pojąć czemu czuję się przy nim taka zdenerwowana. Nieco śmielej odwróciłam głowę w jego stronę. Wpatrywał się teraz w moje szare trampki, ale już po chwili zauważyłam jak jego wzrok podąża wyżej.

Poprzez moje chude jak patyki nogi, które okrywały jasne jeansy, ręce trzymające niedopałek papierosa, jego skórzaną kurtkę, szyję, które okalały moje długie brązowe włosy i znów jego wzrok powrócił na moją twarz.

Po tym jak obczaił mnie z góry na dół jego kąciki ust uniosły się w zawiadackim uśmiechu. 

Ten cholerny uśmiech sprawił, że pragnęłam w tym momencie dowiedzieć się o czym teraz sobie pomyślał.

-Ja? Pochodzę z Sosnowca. Ale obecnie siedzę tu już drugi miesiąc. Jak pewnie zdążyłaś zauważyć pracuję przy obsłudze wszystkich przyjezdnych. Dajemy im przepustki na miejsca parkingowe. Spoko robota, zawsze jest z kim pogadać. - znów się zaśmiał.

-Widzę, że niezły śmieszek z ciebie. Zawsze wszystko tak cię bawi? - tym razem ja nie spuszczałam z niego wzroku.

-Przeważnie. Nie jestem poważnym człowiekiem. Po co się smucić, skoro życie jest takie pełne niespodzianek. Poza tym większość ludzi właśnie za to mnie uwielbia.

-Myślałby kto, w dodatku narcyz. - pociągnęłam kolejny łyk piwa i mało co się nim nie udławiłam, kiedy poczułam jak Maciek lekko mnie szturchnął.

-Ty za to wydajesz się bardzo pewna siebie. Co jest dla mnie jedną z wcześniej wspomnianych niespodzianek, bo wydaje mi się, że w zasadzie nie jest to do końca prawda. - wskazał palcem na moją butelkę - Założę się, że takie zachowanie sprawia ten magiczny napój.

-Pozostawię to bez komentarza.

-No dobrze, pani "pewna siebie" - zrobił ruch palcami oznaczających cudzysłowie - A czym ty się zajmujesz?

Odchrząknełam, chyba nieco zbyt nerwowo.

-No... obecnie to wypoczywam w takim jednym ośrodku w lesie. - wbiłam wzrok w ziemię i jednocześnie czułam jak Maciek wbija wzrok we mnie.

-I co? Fajny ten ośrodek? - usłyszałam ten znajomy głos typowego cwaniaka i pokręciłam głową.

-Muszę przyznać - znów na niego spojrzałam i postanowiłam odbić pałeczkę - że całkiem fajny.

Przez moment jego mina wyrażała zaskoczenie, jednak już po chwili znów łobuzersko się uśmiechnął.

-Hm. - podrapał się po swoim lekkim zaroście. - No dobrze Meliso. To może zdradzisz mi ile masz lat?

Zamarłam w środku, ale mimo wszystko zachowałam zimną krew. Dokończyłam mój trunek i wyrzuciłam pustą butelkę do kosza obok.

-Wydaje mi się, że to moja kolej na zadanie pytania, a twój limit się wyczerpał. - wzruszyłam ramionami i poprawiłam kurtkę, którą na sobie miałam.

-No no no, cwaniara z ciebie. No dobrze, widzę, że muszę obejść się smakiem. Jakie to pytanie?

-Niech pomyślę - teatralnie udałam zastanowienie - niech będzie to samo.

Zaśmiał się głośno i odchylił do tyłu. Zarzucił ręce za głowę.

-Mogłem się tego spodziewać. Ile byś mi dała?

-Mogłam się tego spodziewać. - powtrórzyłam za nim - Daj spokój, nie bawimy się w podchody.

-A moglibyśmy - przysunął się bliżej a ja westchnęłam głośno. Byłam pewna, że to usłyszał.

-No więc? Mam zgadywać?

-Oszczędzę ci tego - przejechał palcami między włosami - niedawno skończyłem dwadzieścia pięć lat.

Wypuściłam powietrze z płuc, aż mnie zakuło. Nie tego się spodziewałam.

Usyszałam, że ktoś wchodzi na podest. Moim oczom ukazał wię widok dwojga znajomych, o których zdążyłam już zapomnieć. Oboje byli przemoczeni.

-Mateusz mnie dogonił - zaczęła zasapana Daria - i wrzucił do morza. Od razu wytrzeźwiałam. Na szczęście nie tylko ja wyszłam poszkodowana - dziewczyna zaśmiała się, ale po chwili spojrzała na mnie pytająco, zapewne widząc moją minę.

-Wracajmy. - powiedział Mateusz, zanim zdążyłam się odezwać. - Chodź Daria, odprowadzę Cię.- zbił piątkę z Maćkiem i kiwnął do mnie głową - Do jutra!

Daria podeszła do mnie i dała buziaka w policzek.

-Zadzwoń jutro.- wyszeptała mi w pośpiechu i ruszyła za Matim.

Staliśmy z Maćkiem chwilę jak wryci w ziemię. Spojrzeliśmy na siebie i zaśmialiśmy oboje.

-I tyle ich widzieliśmy. Chyba muszę jutro pogadać z tym moim kumplem.

-Zapewne. Zakładam, że ja z Darią też. - zadrżałam od podmuchu wiatru i otuliłam się mocniej kurtką.

Maciek wyciągnął dla nas po kolejnym papierosie i nam odpalił. Musnął przy tym moja dłoń, nie wiem czy specjalnie czy przypadkiem.

-Masz lodowate ręce. Chodź, odprowadzę cię.

-Mogę się sama odprowadzić.

Zmierzył mnie z góry na dół.

-Nie żartuj. U nas w ośrodku może i jest bezpiecznie i możesz wracać o drugiej w nocy sama, ale kultura wymaga ode mnie tego, żebym cię odprowadził - wskazał dłonią ciemną dróżkę prowadzącą do lasu. Westchnęłam tylko i ruszyłam w jego sronę.

Resztę drogi rozmawialiśmy o mniej znaczących rzeczach, bo głównie skupialiśmy się na tym, aby nie wywrócić się na wystających korzeniach. Maciek trzymał mnie w pasie, a ja faktycznie czułam się bezpiecznie i odrzuciłam od siebie pomysł wracania samej po nocy.

Dobrze pamiętałam drogę powrotną do domu, więc tylko kierowałam nas we właściwym kierunku. Zatrzymaliśmy się przy moim domku, w którym na górze paliło się lekkie światło.

-To tutaj. - ściągnęłam ciężką kurtkę Maćka i oddałam w jego ręce - Dziękuję za kurtkę.

Założył ją na siebie i uśmiechnął się do mnie.

-Do usług. - zmieszał się przez chwilę, ale wykonał śmiały krok w moją stronę - Posłuchał, mała - zwrócił się do mnie tak, jak Daria. Był wyższy ode mnie prawie o głowę - Znam cię naprwdę krótko, ale... masz coś w sobie takiego...

Stałam jak wyryta i nie wiedziałam co zrobić i czego się spodziewać. Czekałam na to, co chce mi powiedzieć.

-Nie potrafię tego opisać, ale chciałbym poznać cię jeszcze bardziej. Więc mam nadzieję, że pozwolisz mi jeszcze kontynuować naszą dzisiejszą rozmowę.

Wywróciłam oczami i uśmiechnęłam się do niego.

-Zastanowię się nad tym. Dobranoc, Maciek.

Już chciałam ruszyć w stronę domku, jednak poczułam, że chłopak łapie mnie za rękę. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił.

Zaskoczyłam się, ale tylko przez moment. Przesatałam myśleć racjonalnie i odwzajemniłam jego gest, kładąc mu ręce na kurtce. Poczułam jak kładzie mi głowę na ramieniu i cicho wzdycha.

-Dobranoc, Meliso.

Puścił mnie, posłał łobuzerki uśmiech i ruszył w przeciwną stronę. Odprowadziłam go jeszcze wzrokiem i z nieudawaną radością, oraz mocno bijącym sercem wróciłam do domu.

Dodane 24 MARCA 2020
241
Junior jejwspomnienie Ja tu czekam.
Jajko zaraz zniosę.
Pisz, pisz!!!
22/07/2020 20:20:38
bezprzebaczenia Postaram się w urlopie, obiecuję <3
22/07/2020 22:28:34

Photoblog.PRO explsp teraz potrzebne jest nam wzajemne zaufanie
08/04/2020 21:02:26
Junior hazel23 Witam, jestem Hazel Parker ze Stanów Zjednoczonych i wspieram się, troszczę, a także mam w sercu pasję prawdziwej miłości. właśnie przejrzałem dzisiaj Twój profil na tej stronie, a następnie zainteresowałem się tobą i chciałbym, abyśmy się poznali, aby nawiązać dobre relacje i spróbuj napisać do mnie na ([email protected]), a następnie wyślę ci mój zdjęcia, a następnie przedstawię się wam lepiej, ok, dzięki ..


Hello ,i am Hazel Parker from united states of America and i am supportive,caring and also i have a passionate of true love in my heart. i just went through your profile today on this site then i pick interest in you and i will like us to know each other more to establish a good relationship and please try to write me at ( [email protected]) then i send you my pictures then introduce myself more better to you ok, thanks..
31/03/2020 12:58:47