i juz sama nie wiem, czy tu jest dom, czy tam
czy mam serce, czy nie mam
czy jestem pojebana bardzo, czy bardziej
czy to ludzie sa głupi, czy ja
czy każdy z nas musi sobie wymyślać problemy, czy tak mam tylko ja i pół świata
czy powinnam coś zrobić, czy już to olać
czy płakać, czy nie
czy jebnąć, czy nie jebnąć, a jak jebnąć czy bardzo, czy tak trochę
czy mi odpierdala z nudów bardziej, czy z tęsknoty
czy mam wracać, czy nie
czy miłość to wszystko, czy nie wszystko, bo mnie to się wydaje, że niby tak, ale czy to rzeczywiście takie najważniejsze, i czy przypadkiem noga nie jest mi bardziej potrzebna, albo mózg taki co to ogarnia wszystko, a nie niby ogarnia
i czy kurwa kiedykolwiek można wyłączyć mózg, a jak można to gdzie ten włącznik się znajduje, bo ja już drodzy Państwo kurwa nie ogarniam, a chciałabym ogarniać, i naprawdę zmęczona jestem po tych 3 latach, i mam dość, i płakać się chce, bo niby najlepsze 3 lata z jednej strony, a z drugiej najchujowsze i jak ja mam to ogarnąć, no kurwa, no jak
jest 2 w nocy, mam 23 lata już, miałam urodziny, no i co, no i gówno, no były minęły, a teraz jazda, kop w dupe i do przodu, i powkurwiam się trochę, bo lubię i zamiast się cieszyć, że trochę lepiej, to ja płaczę, że nie jest dobrze tak jak by mogło być, i zamiast się cieszyć, że w końcu coś, to rzygam sobie do wewnątrz, że tak późno
i chujgownodupa, naprawdę
idę spać
żegnam, nara, cześć
ps chyba nigdy nie napisałam tak długiej notki, tak bardzo z dupy, tak późno w nocy