Wigilia można powiedzieć, że udana.
Na prezenty nie narzekam, na jedzenie też nie. Reszta jakoś mnie nie obchodziła. Spędziłam w sumie te kilka godzin na gapieniu się w Tv i kłótniach z rodziną. Normalne.
BILANS:
50 kcal musli.
50 kcal słodyczy.
50 kcal mandarynek.
100 kcal barszczu.
ĆWICZENIA:
brzuszki, pajacyki, skręty.
+ spacer ok. 7 - 8 km.
Jutro pewnie będzie gorzej ( w sumie to dziś, bo już po północy ). Przwiduję:
40 kcal musli.
150 kcal udko z kurczaka.
300 kcal szaroltki ( ?? )
Czyli prawie 500 kcal.
No zobaczymy jak to będzie :)
Powodzenia ;*
EDIT:
Nie chcę mi się dodawać kolejnej notki więc robię tylko edit.
Plan na dziś nie wypalił. Tsa. Babcia zrobiła niespodziankę i naszykowała górę żarcia. Grr -.-"
Więc BILANS:
musli 40
kopytka 200
mięso 200
szarlotka 950
Razem: prawie 1400 kcal.
Trudno. Trudno. Trudno się mówi. Odrobię ćwiczeniami w nocy.
Właśnie ! Zna ktoś jakieś ciekawe i fajne ćwiczenia?!
Wgl to X. wczoraj pisał i dziś też napisał. Wczoraj była krótka rozmowa, bo chyba zasnął a o dzisiejszym pisaniu to wolę nie mówić. Sama nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Hm.. a może współczuć mu tego czegoś czego określić nie potrafię? Nie wiem, nie wiem. Dobra, może napisze. MOŻE.
Powodzenia dalej ;*