wróciłam do domu przed 23
zaczęłam ćwiczyć... znowu tak późno, ale praca...
skończyłam o 00:04
tak więc:
09.06.2013- Skalpel
10.06.2013- Killer - lało się ze mnie strumieniami, straszny trening, ale mam naprężone łydy teraz :D
jest radość jest szczęście, uwielbiam kiedy Ewa mówi mi, że jest dumna, że wytrwałam do samego końca :)
a jutro nic nie zrobię, bo nie ma mnie w domu :D
muszę w końcu zrobić zdjęcie, bo już po drugim treningu...
jest 01:25 trochę późno
dobranoc Dziubaski <3