nie da sie żyć w przeciągu. przeciąg jest drugi dzień, nie lubię tego, zawsze czekam aż się skonczy. uwielbiam życie. ale tak naprawdę to jeszcze nie dokońca potrafię w nie grać. Jak się tego nauczyć? są jakieś kursy, czy to sie po prostu dziedziczy?
a może przesadzam z tym wszystim i robię szum wokól czegoś co nie wymaga rabanu .
we wtorek jadę na warmię, razem z charlińskim i mimozą. to będą największe święta od czasu mojego dzieciństwa, ta cala rodzina, której w wiekszości w ogóle nie znam. będą pytać jak tam studia, jak tam praca jak tam to jak tam tamto sramto siamto, że babcia kupiła nwy obrus a ciotka zrobiła pierogi, że remont, że wakacje, że daria już tak urosła.
ale nic to, zobaczymy, już jestem duża, czas się zaprezentować. hoho