Gdy ktoś pojawia się w Twoim życiu - cieszysz się z tego,
Gdy ktoś odchodzi z Twojego życia - smucisz się przez to.
I po co?
Przecież tak musi być.
Ktoś przychodzi, aby ktoś mógł odejść.
Tylko dlaczego akurat ta osoba? ...
Zawsze będziemy sobie zadawać te pytanie.
Nigdy nie dostaniemy na nie odpowiedzi...
Możemy tylko polemizować oraz tworzyć różne wymówki i tłumaczenia.
Tylko czy jest sens?
Nie załagodzi to naszej sytuacji.
Nie sprawi, że staniemy się radośni.
Nie ma wytłumaczenia na to, gdy odchodzi z dnia na dzień osoba, którą uważasz za bliską.
Której zaufałeś.
I to chyba boli najbardziej.
Nie sam fakt odejścia, a fakt zaufania do tej osoby, która nie zasługiwała na to.
"Mądry człowiek po szkodzie".
Zawsze potem bijemy się z myślami: dlaczego? po co? co zrobiłem złego?
Czasem jest tak, że osoba, która planuje odejście od nas, będzie próbowała "specjalnie, na siłę" zrzucić całą winę na nas, aby ta osoba mogła odejść bez wyrzutów sumienia.
Tylko nikt nie pomyślał o skrzywdzonej osobie, która nie rozumie dlaczego i co jest nie tak.
Jak się możemy czuć?
Zdezorientowani? Pogubieni? Samotni? Odrzuceni? Z poczuciem winy?
Czy może odwrotnie?
Obojętni? Neutralni?
Jak TY byś się czuł?
Postawmy się w sytuacji drugiego człowieka.
To czasem naprawdę może pomóc...
Mniej dobić.
Mniej zranić.
Więcej zrozumieć.