Postanowiłam usiąść na ławce.Przysłuchiwałam się rozmowie obcokrajowców.
Przygladałam się, co jeden z nich kreśli w swym notatniku.
Zastanawiałam się jakim językiem najlepiej potrafiłabym się porozumieć.
Pzelewałam w umyśle zwroty:niemieckie, hiszpańskie i angielskie.
Z otchłani wyrwał Mnie głęboki głos...
-Sorry, can I paint You ?
-yeeeeeeah, sure - odparłam, wyrwana z zamyślenia, mimo iż nie przypuszczałam, że mówi to na poważnie.
Zrobił Mi zdjęcie.
Zaczął malować, począwszy od oczu.
Rozmawialiśmy...
Był Włochem.
Wtem zobaczyłam osobę na którą czekałam.
Pożegnaliśmy się, prawie jakgdyby nie bylibyśmy sobie obcy.
Spotkałam go później ponownie.
Magia ?