Polana wśród drzew gdzie dookoła słychać tylko śpiew ptaków, gdzie zamykając oczy czuć ciepło słońca, lekki wiatr i zapach wznoszący myśli gdzie tylko chcesz...Zapach drewna prowadzący do domu, niedużej chatki na środku polany której okna ogrzewają ostatnie promienie światła spokojnie wpadające w głębie oczu tak radosnych jak nigdzie indziej...gdzie rano budzi to samo światło teraz tańczące w porannej euforii nadchodzącej wieczności.
Wyjdź, przywitaj świt bosymi stopami zroszonymi rosą, głębokim oddechem powietrza pachnącego szczęściem jak nigdzie indziej...Wyjdź, na gitarze zagra cicho wiatr i nic nie przeszkodzi muzyce kojącej myśli, zatrzymującej dla tej chwili czas.
Przyjdź, niesiony tęsknotą za przestrzenią, cichym brzmieniem symfonii przyrody, wzgórzami dającymi codzienne wyzwanie...Przyjdź, usiądź przy ognisku, ogrzej policzki i dłonie, niech się zarumienią uśmiechem takim jak nigdzie indziej...
Dom.