serdecznie witamy w nowym, zapewme jeszcze gorszym niż poprzedni roku!
wracam do żywych po 60h leżenia plackiem przed ekranem laptopa, moich kulinarnych wzlotach i upadkach.
nie ma to jak oglądanie Milosci w rytmie disco o 3 nad ranem. cały sezon- ten humor, ta fabuła.... tak....
no, z wyjątkiem godzinki w nocy z 31/1.
oficjalnie 4 sylwester razem. nieoficjalnie 5.
mój pierwszy sylwester miejski, na rynku.... i ostatni.
chodź na fajerwerki, z szampanem, mówił. będzie fajnie.
a ja się tylko bardziej przekonałam w tym, że ludzie to tępe chuje i jak bardzo ich nie znoszę.
dostać petardą, tyle wygrać!
całe szczęście, że małą i że ucierpiały tylko spodnie i but.
ech...
i te powroty do domu, te fochy i gadanie bo pojechałam sobie na kilka dni odpocząć, nic nie robic.
przecież mogłam nic nie robic w domu, byłoby ok...
i ta sesja mnie dobija, literaturo francuska, strzel sobie w łeb!
jak zdam to wszystko w I terminie to się chyba na rudo przefarbuję ze szczęścia . . .
a ta piosenka jest idealna, na wieczorne poworty w blasku świateł miasta.
niestety tylko taka wersja na jutubach, choc też przyjemna!
https://www.youtube.com/watch?v=_Pz520BNob4
Wpatrzony w białe snopy światła
Późną nocą pod prąd,
Bo jeśli to ostatni rejs, ta
Mijam ostatni promień słońca,
Wiesz, że tak bardzo lubię dzień
Gdy ciebie nie ma, tracę sens
Proszę, dowiedz się
Czemu jest mi tutaj aż tak źle
Krzywdzisz mnie już mniej,
Nocą łatwiej mi to przyznać jest
Wpatrzony w mijające auta
Tempomaty, pasy, bieg
Historii zasępionych głów
Czy ktoś zapamięta mnie
Jeśli dzisiaj zniknę
Odnajdę swój pas, tempomat, bieg
Proszę, dowiedz się
Czemu jest mi tutaj aż tak źle
Krzywdzisz mnie już mniej