S. to jest osoba, która wybaczyłaby mi wszystko. Ale ja nie chce próbować tego "wszystko" .
Pierwszy raz zobaczyłam ją na wuefie w liceum, jak wiązała włosy. Pomyślałam sobie, że chcę się z nią przyjaźnić bo nikt tak nie umie wiązać włosów bez lusterka jak Ona. Przyjaźniłyśmy się bardzo. Przez jakiś czas. Tylko ona potrafiła rozmawiać o ciężkich tematach. Ona ratowała nas i naszą przyjaźń. Teraz jej trochę pomagam. Była cierpliwa, nadal jest. Wiem jak dużo przeszła. Całe to cierpnienie...
Pomimo tego, że się przyjaźnili od zawsze, i tak się też kochali, nie wiedziała, że po raz pierwszy zrobił to z inną dziewczyną. Wtedy płakała, chociaż się powstrzymywała, płakała, jak bóbr co mu tama strzeliła. Serce mi troche pękło, ale to był przedprzedostatni raz kiedy przy mnie płakała. Przedostatni był na osiemnastce, pod remizą.Przyznałam się do słow, których nidgy nie wypowiedziałam. Ostatni był nad zalewem. Gdy chciała żeby było. Ja wtedy chciałam żeby było jako - tako. Pamiętam, że nigdy nie obchodziła walentynek. A jak jej przyniósł różę w liceum, to się mocno wkurwiła. Dzisiaj jej powiedziałam, że gdyby jej się teraz oświadczył to by mu w łeb pewnie przywaliła. Odpowiedziała, że może i tak ale by się zgodziła.
Na studiach straciła nadzieję, że może cos osiągnąć " i chuj, zrobię inżyniera i jade do Krakowa na zmywak !" Dziękować Bogu trzeba, że tego nie zrobiła. Zmarnowałby się talent. Ogromny talent.
Przyjacieli można podzielić na tych co wybaczają i na tych co nie. Ci co wybaczają, prędzej czy później odejdą, a Ci co nie wybaczają zostają, bo wiedzą, zę drugi raz nie popełnisz tego samego błędu. Ani żadnego innego głupstwa. Dziękuję, że jak mówię Ci "prepraszam", to mówisz weź się J. ogarnij kurwa. Wiem, że mi nie do końca wybaczyła, ale to dobrze, bo bardziej ją szanuję.
Wiem, że to nie tulipany tylko konwalie.
Jedź do tej Pragi, niech Ci się wiedzie!
M.