Walentynki.
W tym roku to wszystko już nie jest takie dziwne. Można się przyzwyczaić. Nawet do tego że wysłałam sobie po raz kolejny, kartkę walentynkową. Przez ostatnie pięć lat było ciężko. Bo niby kogoś miałam, jak w zeszłym roku czy 3 lata temu a i tak cholernie bolało, gdy ze skrzynki pocztowej wyciągałam tylko moją kartkę . Napisaną do tego nie moim pismem ( pisałam lewą ręką dla nie poznaki ). O dziwo w tym roku to wszystko jest całkiem inaczej. Siedzę i tak przeglądam te moje żałosne wpisy w pamiętniku.Cholera, czegoś tak żałosnego nigdy nie widziałam. No co się dziwić . Nie moge nic więcej powiedzieć jak to że to przykre. W tym roku przynajmniej nikt się mnie niezapytał co może kupić swojej drugiej połówce na ten specjalny dzień . Łuhuu! Przynajmniej raz się udało. Mam takie skromne życzenie, żeby tym wszystkim parom ten romantyczny sos do spagetti się nie przypalił, nieziemskie prezenty w pięknych pudełeczkach były trafione, koronkowa bielizna się nie podarła a kwiaty nie uczulały. Wzajemnie . A sobie życzę żeby te pączki z tłustego czwartku nie sczerstwiały jeszcze conajmniej przez tydzień .