cześć kochane, wróciłam. tak właściwie to jestem w mieście już od 2 dni, ale jakoś nie miałam siły tu zaglądać, przepraszam.
przez 2 tygodnie wyjazdu schudłam niewiele, ale i tak jest całkiem dobrze, zważając na to że wybryków było dużo, niestety.
wyjeżdżałam z wagą 51.4, dziś rano było 50.2. jest dobrze, już w ogóle nie ciągnie mnie do słodyczy, przynajmniej na razie.
jeszcze 2 kg do mojego celu. kto wie, może podwyższyć poprzeczkę i zejść jeszcze niżej? nie wiem. zobaczę.
trzymajcie się! kocham was, xoxo