Nie mam ochoty na czekoladę. Nie mam ochoty na frytki, hamburgera i takie świństwa, nie mam ochoty na żarcie z Miedzyzdroji. Nie mam ochoty patrzeć w tył i zaglądać w przod. Nie mam ochoty chodzić tyłem do przodu i przodem do tyłu. Nie mam ochoty na nic. Nie mam ochoty na wychodzenie z domu. Nie mam ochoty nawet na napój alkoholowy. Nie mam ochoty na uśmiech ot tak, na czyjąś prośbę. Nie mam ochoty na rozmowy. Długie męczące, mam ich dość. Oraz krotkie,śmieszne. Zazwyczaj bezsensowne. Nie mam ochoty na spanie,siedzenie,słuchanie. Nie mam ochoty na siebie samą..

Ale najbardziej dziwie mnie to, że nie mam ochoty na spojrzenia prosto w oczy, na doyk, muśniecie ust. Na śmiech Twój do mnie. Na Twój głos do mnie. I na spojrzenia Twoje do mnie. Cholera jasna. Nie oszukujmy się. Nie mam ochoty także na Ciebie.