To wczoraj, to po prostu gorszy dzień.
Jeden wielu.
Nic nadzwyczajnego.
Ludzie patrząc na moje życie z boku zazdroszczą mi.
Myślą, że mam wszystko.
Teoretycznie mam.
A jednak coś nie pozwala mi być szczęśliwą.
Gdyby tego było mało, doszło do największego błędu, jaki można sobie wyobrazić.
Moje szczęście spoczęło w niewłaściwych rękach.
Bo nigdy dłonie istoy ludzkiej nie będą właściwe do trzymania szczęścia.
Dziś mój dzień rozświetla chińki bufet, do któego idę zjęść lunch. Zawsze coś..