Zaimprowizowałam dziś w kuchni i wyszło wysmienite spaghetti z krewetkami, brokułem, porem i słodkim, kremowym sosem. Jednak na spontana gotowanie wychodzi najlepiej. Troche tego, trochę tamtego. Zjadłam całość, ale w sumie byłam tylko o sniadaniu.
Wczoraj zostałam bez czajnika haha. Elektryk był, bo mieliśmy problem z prądem i okaało się, że to czajnik jest winny. Już zaczęłam szukać nowego, kiedy zadałam sobie podstawowe pytanie: czy ja naprawdę tak go potrzebuję? No i po chwili namysłu uznałam, że poradzę sobie bez xD
Ma wrócić mróz i jestem tym faktem załamana.
To niesamowite jak czasem wydaje nam się, że nic się nie zmienia, że wszystko jest takie samo, że stoimy w miejscu, a z czasem dostrzegamy, że wszystko jest inaczej.
Że my jesteśmy inni.