Sprytnie i przekonywująco udało nam się zakończyć dzisiejszy dzień pracy już po 5h. Siedzimy otoczone wieżowcami i piramidami z ubrań opracowując strategię upychania ubrań w walizkach(zawsze za małych). Jest cholernie gorąco ale nic już nam nie przeszkadza bo żyjemy jutrzejszym wyjazdem. Zaraz lecimy ucałować Włochów na pożegnanie i wkraczamy do kraju, zarobione i zmęczone. Ciao deu!