Dziś dzień wzlotów i upadków. Czuję się wycieńczona tym dniem, a mimo wszystko siedzę tu obleczona w bezsenność.
Pewna wiadomość zadziałała na mnie jak mocna kawa. Nic na to nie poradzę. Przynajmniej wiem o tym nie od kogo innego
jak od osoby znajdującej się w centrum zamieszania. Muszę to wszystko przemyśleć. Wziąść to na zimno. Tak chyba będzie
teraz najlepiej. Niedziela - dzień spędzony z Maryśką. Koncerty. Sesja zdjęciowa. Szkoda tylko że tych naleśników nie zrobiłyśmy
razem w końcu.. ;-( Jutro znowu do szkoły. Znowu 6 godzin "nauki". Mam trochę ochoty na samotność. Samotne siedzenie w ławce,
Samotne spędzanie przerw. Więcej czasu na rozmyślanie. A w te wakacje Marynia do Libanu na miesiąc bodajże,
Patryk do Francji na stałe. Ja będę siedziała jak zwykle w domu ale nie bedzie źle. Lepiej to niż w szkole siedzieć i
pod natłokiem myśli nie związanych w żaden sposób z tematem lekcji, nie rozumieć nic. Lepiej przez cały czas gapić
się w niebo i pisać listy, wiersze, opowiadania. Lepiej siedzieć przed ścianą i patrzeć w jeden punkt wiedząc że i tak
nikt nie zwróci ci uwagi, że nie bierzesz udziału w zajęciach. A na dzisiejszą bezsenność zeszyt pełen pustych stron
i muzyka z magnetofonu. Czuję w sobie wenę i muszę to wykorzystać puki mogę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jedno z tych zdjęć. nie moich. podoba mi się ono.