Uciekam spać.. jestem lekko poddenerwowana.. We wtorek gadaliśmy ponad godzine.. a wczoraj i dziś nie daje oznak życia;/ Co jest kurde?;/ nie nadążam.. Ale ok.. pisałam wczoraj, pisałam dziś- już się nie narzucam. Jak chce, to się odezwie...
**
Rozkminiam.. Moje wstępne plany na wrzesień- spakować Skarba do walizki [zapłacić za nadbagaż, bo ciężki jest trochę] i wyjechać w p**du daleko. A dokładniej do Wielkiej Brytanii. Do siostry, szwagra i chrześnicy.. Zacząć tam pracować.. uzbierać kasę, wziąć ślub, założyć rodzinę i być ze Skarbem już na całe życie.. Piękne, ale czy prawdziwe? Na pewno realne, bo siostra jak przeczytała moją wiadomość na ten temat, to się ucieszyła. Juz dawno chciała, abym przyjechała, ale ja mocno trzymam się Polski. Tylko po co? Przecież tutaj, kurde, nic nie ma.. Ani stażu, ani roboty.. ani umowy;/ do dupy z taką robotą. [Przepraszam za wyrażenie, ale jestem tak zezłoszczona, że się we mnie wszystko gotuje...]
Rodzice zresztą też tylko narzekają, że roboty nie mam, że nic nie robię.. Więc spadam stąd... Siedzenie w domu już mi się znudziło...