Wieczór w rozjazdach.. Ze względu, że dziś 13 dzień miesiąca, babunia poprosiła mnie, abym pojechała z nią do kościoła. Zgodziłam się. Jednak ja pojechałam na miasto za robotą.. Wzięłam ze sobą Magdę, aby mi lepiej czas zleciał.. W sumie to jestem zła na nią, ze względu na wczorajsze wyśmianie mnie nt pomocy ludziom... no ale. Ja mam miękkie serducho i potrafię wybaczyć największe świństwo.
Tak więc babunię odstawiłam przed 19 pod kościół a my pojechałyśmy na miasto. Z robotą niestety lipnie. "Jakby coś to zadzwonię do Pani" Tak, tak. Bujać to ja a nie mnie. Będąc w galerii, pochodziłyśmy po sklepach, pooglądałyśmy ciuszki i sukienki. Jedną już sobie upatrzyłam na wesele:) Akurat mnie na nią stać;P 89zł;) Ale do września może jeszcze stanieć;) O ile mi jej nikt nie gwizdnie:P
Później podjechałyśmy na planty.. Zostawiłam auto i udałyśmy się do frasesu:) Wszamałyśmy zestaw chesse. Ale tak się składa, że ja nadal byłam głodna:D Nie wiem co jest:D Jem i jem i dalej głodna jestem:D Jak nigdy.. a w ogóle tego po mnie nie widać:( Nie bawię się tak;(
Podjechałyśmy pod kościół, było coś koło 20:30 Słyszymy, że ludzie odmawiali jeszcze różaniec, więc udałyśmy kawałek dalej od kościoła.. Nasłuchiwałyśmy kiedy się nabożeństwo skończy. O 20:50 moja babunia wyszła z kościoła.. I do domciu.. Jestem zmęczona nie wiem czym. Tak sobie dumam i przypominają mi się teksty z młodszych lat:D Jakie się cyrki robiło z ludźmi:D
rozmowa przez domofon
-...
B- Ale późno już. Ciemno jest. Boje się.
Ja- Ale ja tu czekam z niecierpliwością
B- A jak mnie coś napadnie?
Ja- To ja Cię obronie:D
B- Dobra, To już idę
:D
A druga była nie tak dawno w cztery oczy:
Ja- Ładne masz usta
P- Już nie masz na co patrzeć.
Po czym osoba zakryła się poduszką:D
Ja- Ale ja mówię poważnie
Osoba rzuciła poduszkę obok:
P- Dziękuję
:P:P