wielkie bum. wielka przyjaźń. wielkie niedorzeczności. wielkie nieokreślenia. czy to miłość?
bardzo długo mnie tutaj nie było. żyję ciągle w biegu, nieustannie zmęczona, chociaż i tak jestem święcie przekonana, że nie daje z siebie wystarczająco dużo. wiecie. studiuje dwa kierunki i pracuję 5 dni w tygodniu. da się, no da się. tylko czasem zastanawiam się po co. po to, żeby to wydać na jedzenie i tyć. żeby odpalać fajkę za fajkę i spopielać sobie płuca. no właśnie chyba po to głównie. mimo, że to praca, która daje mi doświadczenie i satysfakcje, bo robię to co lubię to stresuje mnie czasami na maxa. ale koniec o pracy. mam od niej 2 tygodnie spokoju. i tylko dzięki temu odczułam, jak prosto by mi było, gdybym zrezygnowała z pracy. wolne popołudnia. popołudniowe drzemki. oglądanie seriali, których właściwie nie oglądam. wyjścia do kina, do którego prawie nie chodzę. dbanie o siebie. treningi i chodzenie na basen, siłownię. inni ludzie to mogą, a ja nie. bo 3 dni w tygodniu to od rana do wieczora ( 8-20) zajęcia+praca, reszta dni w mniejszym stopniu, ale tylko niedziela wolna. i gdzie tutaj znaleźć czas dla siebie i dla przyjaciół? to drugie wychodzi mi znacznie lepiej, bo każdy weekend spędzam z nimi, tak wiele im zawdzięczam, nie wiem czy bym dała radę z tym wszystkim gdyby nie oni.
ale i tak jest mi ciężko i wiecie to nie jest narzekanie, że mi źle, bo jakoś nie żałuję, że jest tak, a nie inaczej. po prostu czasem mi przykro, że tak już jestem. perfekcjonistka ze słomianym zapałem. wiecie i jak robię pracę na zaliczenie np. taka autodiagnozę ze stresu to mysle sobie ch. uuj tam zrobię szybko, więc zabieram się za to o godzienie 1:00 i siedzę nad tym do 6, a zajęcia mam na 8. a potem dostaję 5. kur. wa mać 5. esej mi piszę na odpier.ddool i i nie wiem jakim cudem dostaję 5. a kiedy staram się najmocniej na świecie to kurdebele co? wtedy wiecie dupa chuj.owiz.na
studiuje ogolnie sobie psychologie i jeszcze od tego roku pedagogike i jestem na tyle zarozumiala, ze stwierdzialam, ze zrobie na tym interes. ze bedzie latwo i ze uzbieram sobie 5 same z tego i bede dostawala stypendium ( bo na psycho nie umiem miec 5 ). i niby poki co sie udaje, ale narobilam sobie nadziei kurde mać czuję się glupia i zarozumiala. nie wiem czuje do siebie ostatnio jakies obrzydzenie jakos nie umiem tego opisac. te ambicje mnie jakos przerastaja. ciagle mowie o ocenach. ale ja po prostu chcialabym moc nie pracowac, a przynajmniej pracowac mniej, albo miec pieniadze i isc na jakies bezplatne praktyki, zeby sie wyrwac z pracowania bo na studiach powinno sie uczyc a nie pracowac. imprezowac. cieszyc sie zyciem. rozumiecie? a nie tlumaczyc dzieciakom kochanym i wkurwiaj.ącyym, ze present simple to nie ten z ing.
i jeszcze jedno. wiecie ja sobie myslalam, ze jak sie ma chlopaka, ktorego sie kocha ( bo chyba go kocham ) to wszystkie problemy znikaja. jestesmy ze soba niecale 3 tygodnie. zwiazek na bazie wielkiej przyjazni. tysiace rozmow. rozmow o okreslaniu sie, o tym, ze nie potrafi sie wykonywac pierwszych krokow. kurde mac taka dziecinada i strach, ze sie spiepp.rzy przyjazn. no i w koncu przyjaciele. dzieki nim sie pozmienialo. hisroria jest dluga i moze kiedys ja dokladnie tutaj opisze. ale gdyby nie A. to ja i K. nigdy nie odważylibyśmy się na związek, a wlasciwie to on by sie nie odwazyl zrobic tego kroku. przyjaciele to najwieksza wartosc w zyciu.
a mi teraz tak kurwe.skko dobrze, ze dziwnie. no i zarazem obrzydliwie. bo niby mam to co chcialam od dawna. najwspanialszego faceta, jakiego udalo mi sie poznac w moim popier.ddolony.m życiu. i jest czuły choć nie mówi mi co czuje. powiedział raz. w sylwestra o północy .że mnie kocha. ja niepewnie po chwilii powiedzialam, ze ja tez. no kocham go. kochalam go juz zanim bylismy w zwiazku. ale cholera jasna. czar mi prysł. no prysłoo coś. brakuje mi tych niedomówień. chociaz pewnosc i kontakt fizyczny jest przyjmna sprawa. ale ja nie akceptuje swojego ciala. czuje, ze jestem brzydka gruba nieatrakcyjna i odwrotnie do tego co mi sie wydawalo... odkad z nim jestem czuje sie brzydsza, bardziej okropna, gruba i obrzydliwa. naprawdę.
nie umiem sobie z tym poradzić, bo czuję, że jest ze mną tylko i wylacznie ze wzgledu na charakter co jest piękne, ale wiecie. chcialabym zeby to bylo to i to, bo mega mi przykro ...
chcialabym przestać jeść. raz na zawsze.