odpoczęłam. przysięgam. w końcu odpoczęłam. pierwszy raz od roku czuję, że wypoczęłam. może nawet od dawniej niż roku.
mam w sobie dzisiaj wiarę nieopisanie dużą.
że schudnę i że będę miała piękne ciało i zdrowo jadła, ćwiczyła i biegała
że pogodzę to ze studiami, z jednymi, z drugimi i z pracą
że odpuszczę sobie alkohol w najbliższym czasie ( może do sylwestra! )
naprawdę wierzę, że schudnę. sam fakt, że wskazówka pokazuje 60 kg a nie 63 kg mnie motywuje
no i chcę być naprawdę atrakcyjna, piękna, idealna i dumna ze swojego ciała
nie chce marnować nowego ciała
przełom.
czuję przełom.
bo wiem, ze teraz się uda.
będzie bolało i tak dalej. ale dam sobie radę. uwierzyłam ze dam radę. to jest najważniejsze.
małe cele/plany:
pon z rana: 50 brzuszków, 50 przysiadów, 1500kcal, pod wieczor: 100 przysiadów, dużo nauki przez cały dzień