Poniedziałek taki piękny, bo bez lekcji. Bo w naszym miejscu, pełnym tlenu, uśmiechów i uścisków. Tyle talentów i muzyki. A potem dwudniowy Sącz. Jakiś urokliwy. Znów miasto, nie ludzie. Ludzie gorsi niż zwykle. Bałagan w pokoju i nasz rekord 0 punktów. A dzisiaj najbardziej zaskakujący początek majówki, jakiego mogłyśmy się spodziewać. Niespodziewany. Miałyśmy rację. Wszystko ma jakiś cel.
Są ludzie, którzy pozostaną nam bliscy pomimo tego, jak bardzo są popaprani...