lubię bardzo to zdj.
Cisza. Spokój. Nie wiem jak inaczej zdefiniować stan mojego umysłu. Nie mam czego analizować, zbyt wiele spraw jest mi kompletnie obojętnych. puszczam je mimochodzem, nie analizując, nie wnikając.może to i lepsze? rozprostować zwoje i dać szansę na spokojny przepływ myśli. a może to rodzaj buntu mnie samej? wiem, że teraz czeka mnie deadline, momenty ciężkich wyborów i zakończenia pewnego etapu. omijam to jak mogę, myślami uciekam daleko, jak najdalej, aczkolwiek mam poczucie odpowiedzialności, daję słowo, że nie poddam się i nie nagromadzę kolejnych porażek. codziennie coś kończę, codziennie coś zaczynam. Wkrótce nadejdzie nowa fala nieznanego. bardzo się boję, a lęk mogę przezwyciężyć sama, bo zrozumiałam, że nikt mi nie pomoże. każdy na ten moment działa jako samodzielna jednostka, żałując- bądź nie.
Poczekam jeszcze chwilę na uboczu, a potem postaram się ponownie wejść do gry.
good luck belli