Nie jest łatwo być wiernym pewnym ideom, cały wszechśwat ma chytry plan mydlić mi oczy na tak wiele sposobów, że po prostu nie ogarniam. Potrzebuję jakiejś iskierki, malutkiego świetlika, który w końcu pokaże mi właściwy sposób, tą zasraną, ale prawidłową drogę. W końcu istnieje wiele zamienników, które odbiegną daleko daleko od problemu, bo przecież jest łatwiej? Jest przyjemniej? Chwilowe impulsy i nieustanne wahania, bo przecież to normalne.Bo przecież tak ma być. Widocznie tak, ale nie koniecznie.
Przecież każdy ma słabości, szkoda tylko, że nie potrafię wydobyć tego, co naprawdę przyniesie mi korzyści. Co mi w końcu pomoże. Jest szansa? Czy dalej klikać na kolejne zakładki w moim życiu, podwajać je i potrajać? Nonsens.
Wiem, że robię źle potrafię się do tego przyznać, potrafię przestać ale ciągle to tkwi. bądź n i e p o p r a w n a
daj mi w końcu to czego pragnęęę, mamo.
Lubię mieć sielankę, lubję krążyć bez celu.
W końcu ferie? Bellson się cieszy? No chyba tak, chyba nie jest źle. Przynajmniej psychicznie. Fizyczne stany zawsze są mi nieznane.