Buziaczki z B. i ta zrezygnowana mina "kiedy ona w końcu da mi spokój..."
Żyjemy i mamy się całkiem dobrze. Konio w przerwach między jedzeniem trawy (a raczej tego co z niej zostało) a jedzeniem swoich granulek trochę pracuje, ja się w siodle trochę męczę... :( przestawiamy się powoli na coś nowego albo będę musiała po każdej jeździe ściągać sobie igiełką co nieco z kolana (grunt że już wiem jak to zrobić ;D).
Także tego, jak w końcu znajdę coś na moje problemy to dam znać :D