Z roku na rok studniówka na której jetem jet coraz lepsza.
Nieogarnięty polonez, w którym nikt nie wiedział co ma robić, aż się nie mogę doczekać filmiku. ^^ potem dogadywanie, smok z chipsów, "ona potrzebuje dużo miejsca", kaczuchy.
Wyczekiwanie na jedzenie , wypicie pierwszych toastów za zdaną maturę i ruszenie w taniec.
Z Piotrkiem zatańczyłam może ze 3 razy, choć on obtańcował większość dziewczyn. ^^ Ja też nie mogę narzekać :)
Muzyka była genialna, przy stolikach siedzieli tylko Ci, którym nogi już wchodziły do tyłka. Mimo długiej sukienki musiałam tańczyć bez butów. ^^
Belgijski na którego czekaliśmy był MEGA, choć tłum ludzi sprawiał, że mam pogniecione palce i nie mogłam oddychać, co tam :)
Zintegrowaliśmy się rónież z klasą oraz z osobami poza.
Nauczyciele też troche poszaleli, ale to w XII chyba żadna nowość. ^^
Chyba pierwszy raz w życiu naprawdę podobało mi się to jak wyglądam, dziękuję wszystkim za setki komplementów. :)
I jak to na studniówce, tańce aż do rana i poranne skakanie pod Adasiem :)
Tak dobrze się bawilam, że nawet szampan o północy mi smakował. Dziękuję za tak cudowną imprezę!