Obudziłam się dziś rano i zapragnęłam uciec.
Tam, gdzie czuje się świst wiatru za uchem,
szczery śmiech, iluzję wolności.
Do świata bez zasad.
Tam, gdzie ludzie nie utrudniają sobie życia,
nie robią problemów z niczego.
Marzenie hipisa.
A jednak trzyma mnie tu jak magnes,
jak nałóg - sumienie,
i myśl że nie mogę zranić tak wielu osób...