Wczorajszy dzień do dupy... Bilans byłby okej, gdyby nie to, że wpierdoliłam kinder bueno i chrupki. Wczoraj przyszli do mnie koledzy, żebym sama nie siedziała w domu. Kochani moi!<3 Dzisiaj może przyjaciółka do mnie przyjedzie, oby, bo już się za nią stęskniłam... Więc aktywność to będzie rower, a jeśli nie przyjedzie to pewnie standardowo jakieś cardio i ćwiczenia na tyłek/nogi i brzuch. A jak tam u Was z aktywnością?;>
WYZWANIE: LIPIEC BEZ SŁODYCZY
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
BILANS
GÓWNO. NIENAWIDZĘ TEGO STANU PRZED OKRESEM KIEDY CHCE MI SIE WSZYSTKIEGO ŻREĆ I NIE UMIEM SIĘ POWSTRZYMAĆ. PRINCESSA, CZIPSY. KURWA, 1500 KALORII JAK NIC. MAM MEGA WYRZUTY, ŻE W OGÓLE TEGO DOTKNĘŁAM. BILANS BYŁBY W PORZĄDKU, ALE OCZYWIŚCIE MUSIAŁAM TO WSZYSTKO WPIERDOLIĆ. DZISIAJ NICZEGO JUŻ NIE TKNĘ. MAM NADZIEJĘ, ŻE JUTRO BĘDĘ MIEĆ WOLNĄ CHATĘ CHOCIAŻ NA GODZINĘ, ŻEBYM W SPOKOJU MOGŁA POĆWICZYĆ.
nienawidzę siebie
dlaczego to zeżarlam?
kurwa mać...
zajebcie mnie