Czasem coś staje się monotonne. Kolejna rozmowa jest podobna do poprzedniej, a słowa powielają się tysiące razy. Już nie jest tak jak wcześniej. Już nic nie cieszy. Wtedy potrzebna jest przerwa. Czas. Czas, który bywa najokrutniejszym zabójcą, ale jest jak brat. Te puste chwile, kiedy to jesteśmy sami dają nam naprawdę wiele. Dają do myślenia. Analizujemy często to jak było, co nam się udało, a w czym może jednak popełniliśmy błąd. Żałujemy, czegoś nam brakuje i po prostu najnormalniej tęsknimy. Może to pora aby wyciągnąć do siebie dłoń? Może pora zacząć na nowo?
I tak właśnie minęła już ponad połowa wakacji, te wakacje mogę jak najbardziej zaliczyć do udanych, wiele się pozmieniało, ciagle się coś zmienia, raz na lepsze, raz na gorsze. Wiele wypadów nad wodę, zjaranej twarzy, reggae festiwal, ostatnio byłam z rodzicami i Dawidem w Czechach, w Ostravie, świetne miejsce, ale kobiety latały z cycuchami na wierchu, haha ^^
Już nie długo moje urodzinki w którę bawię się na osiemnastce!:-D
Upadam, ale wierzę. Wierzę, że kiedyś obudzę się z czystą kartą, którą nie zapełnię już wspomnieniami, lecz dniem obecnym. Wierzę w siebie i wierzę w Ciebie. W Ciebie, Ciebie i Ciebie też. Podnieś się, trzaśnij tymi drzwiami. Ba, zamknij je na klucz, który całkiem przez przypadek zgubisz, idąc przed siebie.
Bądź wolny, a przede wszystkim - bądź szczęśliwy.